Czekałam na ten post aż do dziś… W końcu za oknem jest bardziej wiosennie, czuć pewną lekkość, niebo jest jakby bardziej niebieskie. Zupełnie jak w nowej linii Dior Nude Air, czyżby przepowiadali przyszłość? ;)
Ptaszki czy inne twittery ćwierkają, że wraz z wiosną nadeszła nowa linia produktów Dior Nude Air, brzmi znajomo?
Otóż kultowa linia Dior Nude, znana z makijażu charakteryzującego się naturalnością zyskała nową odsłonę… Z potrzeby kobiet, dla lekkiego, naturalnego i dbającego o skórę makijażu powstała linia Dior Nude Air.
W nowej linii Dior Nude Air zawarto specjalny kompleks pielęgnacyjny pozwalający skórze oddychać – Oxygen Activ. Oznacza to mniej więcej tyle, że nowy podkład jest ”natleniony”, pobudza skórę od wewnątrz, nasyca komórki tlenem, skóra oddycha. Olejek z żurawiny o dużej zawartości nienasyconych kwasów tłuszczowych zapewnia skórze antyoksydanty, dbając o jej promienny wygląd. Skóra staje się aksamitna, wyrównana, zdrowa, piękniejsza. Czy to nie brzmi jak piękny sen?
Trochę tak. Bo jak wiecie nie słowa są dla mnie najważniejsze, a fakty. Trudno mi póki co stwierdzić jak cera zachowa się po dłuższym stosowaniu produktu, mogę jednak opowiedzieć o jego aplikacji i wyglądzie podczas dnia.
010 Ivory
Podkład Nude Air posiada lekką konsystencję suchego olejku, nie jest to kremowy produkt do którego większość z nas jest przyzwyczajona. Nowy podkład przypomina serum, które otula skórę aksamitnym, nieco pudrowym woalem. Ujednolica koloryt, zmniejsza widoczność niedoskonałości, moim zdaniem najlepiej współpracuje z pudrem sypkim, który znacznie przedłuża jego trwałość. To co mnie zachwyca to wygląd cery po całym dniu, niezmiennie rozświetlony koloryt, kolor nie ciemnieje i nie ściera się z twarzy (testowany z pudrem sypkim).
Wadą jest dla mnie wykończenie, które podkreśla suche partie twarzy. Puder nałożony na podkład tylko zaostrza ten wygląd więc cery problematyczne mogą być niepocieszone. Aplikator w formie pipety stanowi dobre połączenie z ideą produktu, jednak w praktyce nie sprawdza się tak dobrze jak klasyczny dozownik – pompka.
Podsumowując wyróżniające się właściwości kosmetyku to: lekkość, właściwości pielęgnacyjne i argument mówiący o ”oddychaniu” skóry, każda z nas tego pragnie, aby kosmetyki nie zapychały, nie zatruwały naszej skóry, tylko upiększały ją na w wielu wymiarach makijażowych i pielęgnacyjnych.
Puder w kompakcie Nude Air Tan ma za zadanie zapewnić świetlistą opaleniznę, a Diorskin Nude Air Powder służy do wykończenia makijażu, jednak nie zachwyca mnie tak bardzo jak forma sypka.
Puder sypki zawiera w składzie witaminy, substancje mineralne, wyciąg ze słodkiej pomarańczy… nie jest to widoczne ani wyczuwalne, zatem bardziej interesuje mnie efekt makijażu. Puder jest lekki jak piórko, nie obciąża skóry, ładnie ujednolica i utrwala makijaż oraz nadaje skórze dodatkową promienność.
W makijażu prócz produktów Dior użyłam również palety do konturowania twarzy Clinique Sculptionary Palette (Defining Roses) oraz kredki do ust Bobbi Brown z najnowszej edycji Hot Collection. Kredka Art Stick podoba mi się głównie ze względu na precyzję, czego nie zapewnia w tak dużym stopniu klasyczna pomadka. W tym produkcie mamy połączenie zarówno pomadki jak i konturówki. Świetna sprawa dla kobiet chcących dodatkowo uwydatnić, optycznie powiększyć usta.
Jestem ciekawa jaki makijaż i biżuterię nosicie tej wiosny? Co wpadło do Waszej kosmetyczki z nowości? Co zaprząta głowę z tematów kosmetycznych?
Napiszcie co u Was :)