Najlepsze i najgorsze kosmetyki: Luty 2015

Ulubieńcy kosmetyczni to w sieci bardzo modny temat. Mało kto jednak pisze o kosmetykach, które się nie sprawdziły. Powodów jest wiele… ale czemu ja miałabym być jednostronna skoro mogę zamieścić w jednym poście zarówno kosmetyki, które sprawdziły się w danym miesiącu, jak i te, które nie przeszły pozytywnie testu. Co miesiąc będę zamieszczała opinie na temat ulubionych produktów oraz tych, które nie spełniły moich oczekiwań.

Jak to zwykli mawiać Vlogerzy (nie wykluczam, że i tu zadebiutuję ;)) Zaczynamy!

Zawsze lubię zaczynać na słodko… słodka pianka spijana z kawy na śniadanie to coś co tygryski lubią najbardziej, więc i o ulubieńcach opowiem w pierwszej kolejności ;)

Myśląc o lutym muszę wspomnieć o pielęgnacji. Na okres 7 dni zrezygnowałam z makijażu, jednak pielęgnację stosowałam cały miesiąc. Mogę stwierdzić po kilu tygodniach używania, nawet w momencie zaostrzonego łojotokowego zapalenia skóry moją skórę uratował i ratuje krem La Roche Posay Kerium DS. Dla porównania przetestowałam również emulsję i żel do mycia twarzy Uriage z serii D.S , emulsja jest bardzo delikatna i słabo nawilża, a żel do mycia twarzy nie redukuje złego wpływu wody na moją cerę, która momentalnie reaguje wystąpieniem swędzenia i suchymi, czerwonymi plamami. La Roche Posay Kerium DS nie tylko normalizuje cerę po zaistnieniu plam, ale także świetnie utrzymuje stan zdrowej cery. Niestety producent zaleca stosowanie kremu tylko przez 4 tygodnie, więc nadal szukam kosmetyku, który będzie należycie pielęgnował moją cerę i nie powodował występowania objawów ŁZS.

Do mycia używam wyłącznie płynów micelarnych. W tym miesiącu kupiłam płyn La Roche Posay dla cery wrażliwej, ale cały luty używałam micelu marki Mixa oraz Tołpa Botanic Białe Kwiaty (uwielbiam ten płyn i jego zapach!). Do demakijażu moim ulubieńcem jest dwufazowy płyn Mixa ”Optymalna Tolerancja” dzięki któremu zmywam cały makijaż 1-2 wacikami, bez potrzeby szczególnego tarcia i ryzyka podrażnień (produkt do bardzo wrażliwych oczu i ze skóry ze skłonnością do reakcji alergicznych). Płyn ten nie rozmazuje makijażu, wszystko pozostaje na waciku.

Pod oczy używam niezastąpionego kremu Kiehl’s Creamy Eye Treatment z olejkiem z Avocado. Jest to moje odkrycie i zarazem najlepszy krem nawilżający jakiego w życiu używałam. Moja skóra pod oczami jest bardzo sucha, na tyle, że jeśli w zmarszczkę pod okiem dostanie się np. tusz do rzęs to nie mogę tego domyć płynem do demakijażu… Wyobraźcie sobie, że krem Kiehl’s natychmiastowo rozluźnia i mocno odżywia skórę, a zmarszczka pod koniec dnia, po użyciu kremu – minimalizuje się – jest praktycznie niewidoczna. Jest to naprawdę cudowny kosmetyk!

W kategorii makijaż, codziennością jest dla mnie podkład. Moi ulubieńcy w lutym to Guerlain Baby Glow, Lingerie de Peau oraz Chanel Perfection Lumiere Velvet. Wszystkie traktuję na tym samym poziomie ”lubienia”, sprawiają, że cera wygląda świeżo, koloryt jest wyrównany, są długotrwałe i przy tym lekkie. Polecam odwiedzić wątek o podkładach oraz osobny z makijażem Guerlain Baby Glow:

TEST podkładów. Jak dobrać podkład?

Podkład Guerlain Baby Glow i puder Meteorites w akcji

Z pudrami sytuacja wygląda trochę gorzej, ale nadal utrzymuję je w kategorii pozytywnych bohaterów miesiąca ;) Pod wpływem wielu pozytywnych opinii zakupiłam puder transparentny Kanebo Sensai Translucent Loose Powder i faktycznie spełnia swoje zadanie – zapewnia aksamitne i trwałe wykończenie makijażu. Nie jest to jednak produkt po którego użyciu widzimy efekt ”wow”, jest to po prostu dobry puder wykańczający… nie must have, ale może być ”have” :)

O meteorytach Guerlain pisałam Wam tutaj:

Moja kolekcja meteorytów Guerlain

Jest to w mojej kosmetyczce klasyk, po który sięgam dość często. A do niego dołączyła kulkowa wersja różu do policzków z wiosennej edycji makijażu Guerlain.

Ostatnio moja czytelniczka zapytała mnie o dobry, kryjący korektor. Poleciłam jej kilka produktów, w tym prasowany korektor Bobbi Brown, który jest moim ulubieńcem. Używam dwóch kolorów – jeden neutralizujący koloryt sińców pod oczami (Ivory Creamy Concealer), drugi w różowej tonacji do rozświetlenia okolic oka (02 Light Bisque Corrector). W tej chwili jest to jedyny produkt, który kryje moje cienie pod oczami. Jeśli macie podobny problem wybierajcie korektory prasowane, są one bardziej kremowe, mocniej kryjące… sińce pod oczami często przychodzą z wiekiem (nie zawsze, ale często), a skóra z wiekiem jest też bardziej sucha i wymagająca (pojawiają się zmarszczki). Dobre korektory prasowane mają odpowiednią konsystencję pozwalającą nie tylko kryć cienie pod oczami, ale minimalizować widoczność zmarszczek. Oczywiście należy pamiętać o dobrej pielęgnacji skóry pod okiem – to podstawa!

Róż do policzków? A kto powiedział, że musi być luksusowy by zostać ulubionym. Opowiem Wam historię…. Za górami, za lasami… albo nie. To nie była wcale bajka, akurat znalazłam się w długiej kolejce do lekarza (szczęśliwym zrządzeniem losu w kolejce z numerkami) i postanowiłam wyrwać się na spacer, a jak to na spacerze w Centrum Warszawy – szybko znalazłam dostęp do kosmetyków, mianowicie zawitałam do drogerii Hebe. Misslyn jest mi marką znaną, ale dotąd nie skusiłam się na żaden kosmetyk. Tym razem zauroczył mnie ładnie tłoczony róż w naturalnym kolorze… nieco zbliżonym do mojego ulubieńca z marki MAC, który niestety jest limitowany (puder z edycji Kelly Osbourne). Róż Misslyn kosztował ok. 30zł i sądzę, że to dobrze wydane pieniądze. Róż spełnił moje oczekiwania co do koloru – nie jest to ani beż, ani brąz, ani brzoskwinia, ani róż – jest to coś pomiędzy tymi odcieniami… Romantic Rose to dość dobre określenie dla tego odcienia, gdyż po aplikacji policzki są delikatnie ożywione, odcień jest naturalny i po prostu uroczy. Jestem zadowolona z tego produktu.

A jeśli już jestem na fali hitów z drogerii wypróbowałam kosmetyk Delia do brwi o intrygującej nazwie ”korektor do brwi 4 w 1”. Do tej chwili zastanawiam się czemu akurat korektor… nie wygląda ani jak klasyczny Pelikan w płynie, ani myszka wymazywarka do tuszu z długopisu ;) W każdym razie dobrze układa brwi! Jest to kosmetyk z aplikatorem w formie szczoteczki, która czesze i żelem utrwala kształt brwi. Co prawda korektor jest „brązowy”, ale na moich brwiach kolor jest zupełnie niewidoczny (produkt jest półtransparentny – zerknijcie na swatche na końcu wpisu). Jestem na tak, tym bardziej, że to kosmetyk za niewielkie pieniądze (ok. 10zł), a zapewnia efekt jak produkt za kilkadziesiąt złotych.

Do mojego koszyka zakupowego trafił puder brązujący-róż w jednym marki Bobbi Brown Illuminating Bronzing Powder w kolorze stonowanego różu Antigua. Jest to kosmetyk uniwersalny i praktyczny – nie wymaga użycia brązera gdyż już sam w sobie ładnie konturuje twarz, jest przy tym dobrze napigmentowany i łatwo rozcieralny, co ułatwia uzyskanie odpowiedniego efektu. W dodatku kompakt jest sporej wielkości (jak klasyczny puder, a nie róż do policzków chociaż może pełnić jego rolę) z praktycznym lusterkiem.

Ulubione produkty do ust: pomadka Chanel Rouge Coco w kolorze Edith, YSL Baby Doll 9, konturówka Chanel Le Crayon Levres z wiosennej edycji makijażu Reverie Parisienne, w kolorach 91 Rose Delicat i 92 Capucine.

Kosmetyki i makijaż Chanel Reverie Parisienne

Nowe pomadki Rouge Coco – 16 kolorów + swatche

Kilka kosmetyków Clinique – paletka do makijażu oczu (niestety z limitowanej edycji 16 Shades of Beige), kremowy sztyft do konturowania Chubby Stick  Scultping Contour (ideał, w końcu nie potrzebuję odpowiedniego pędzla aby precyzyjnie nanieść brązer, nie mam też problemu z odpowiednim kolorem (to czysty brąz) i intensywnością kosmetyku, który uzyskuję rozcierając kosmetyk do odpowiedniego stopnia nasycenia) oraz paleta do konturowania twarzy Sculptionary Cheek Contouring Palette (kosmetyk 3 w 1: brązer, róż, rozświetlacz).

Ulubiony zapach Pontevecchio, Nobile 1942. Zapach o wielu obliczach, zaliczam go do grupy zapachów o nucie pudrowej, słodkawych, wyrazistych, w którym dominują nuty serca – połączenie różowego jaśminu, geranium, ylang-ylang, irysu, drzewa cedrowego i drzewa różanego. Zapach wyjątkowy, wielowymiarowy, kobiecy, ale przy tym silny jak męska ręka ;)

Kolory kosmetyków na skórze:

Paleta cieni Clinique All About Shadow, Neutral Territory z limitowanej kolekcji 16 Shades of Beige.

Podkłady: Guerlain Baby Glow 2 Clair, Guerlain Lingerie de Peau 1, Chanel Perfection Lumiere Velvet 12 Beige Rose.

Clinique Chubby Stick Sculpting Contour, róż Misslyn Romantic Rose, paleta pudrów Clinique Sculptionary Cheek Contouring Palette (Defining Roses).

Delia korektor do brwi 4 w 1, Dior Diorshow Khol, YSL Baby Doll Kiss & Blush 9, Chanel Rouge Coco – Edith, konturówka Chanel Rose Delicat i Capucine, korektor Bobbi Brown Ivory i Light Bisque.


Produkty z których działania nie jestem zadowolona:

Shiseido Ultimune Serum – miało być rewolucyjnie, produkt ma za zadanie wspomagać naturalne mechanizmy obronne skóry nawiązując do nauki – immunologii. Wyrób niezwykle reklamowany w mediach… a co się okazuje? Najpierw w czasie testu miałam wrażenie, że nakładam wodnistą maź, która nie robi nic z cerą, zero jakichkolwiek rezultatów. Kilka dni temu pisząc ten tekst przeczytałam skład kosmetyku i co widzę??? Na drugim miejscu zaraz po wodzie alkohol. Co jeszcze? Zapytałam o opinię doświadczoną chemiczkę z ponad 15 letnim doświadczeniem w branży kosmetycznej. Powiedziała, że tego produktu na twarz by nie nałożyła, zawiera mieszankę chemii: PEG, acrylaty, silikony, glikol i inne ”ustrojstwa’’, które nie mają nic wspólnego z dobroczynnym działaniem na skórę, wręcz odwrotnie cyt. ”alkohol będzie wysuszał skórę, niby będzie ściągnięta, ale po pewnym czasie cała chemia puszcza i mamy do czynienia z efektem sprężyny – raz odkształcona sprężyna nigdy nie wraca do tego samego kształtu’’. Poprosiłam Panią Magdę o szczegółowy komentarz dotyczący znaczenia poszczególnych składników w tym produkcie. Zaznaczam, że przed opinią, którą tu przytaczam nie napisałam jej jaki to konkretnie produkt, prócz tego, że jest to serum. Moje podejrzenie i pytanie do chemiczki, były podyktowane nie tylko kiepskimi efektami testu, ale też opinią zaufanej mi konsultantki z Sephory, która pracuje tam od ponad 10 lat i nie ma najlepszego zdania o Ultimune.

Dezodorant Eisenberg – przyznam, że na co dzień używam klasycznych dezodorantów z drogerii i nie mam jednej ulubionej marki, uważam, że te produkty są do siebie podobne i przy moich potrzebach skuteczne – nie mam problemów z nadpotliwością. Mój chłopak z kolei ma ten problem i potrzebuje solidnej ochrony. Jakiś czas temu wypróbowaliśmy oboje dezodorant Eisenberg. Odczucia? Po rozpyleniu pozostawia nieprzyjemne ‚’mokre’’ odczucie, po drugie produkt nie jest w żaden sposób nadzwyczajny, a jego cena jest wysoka (125zł) mając na uwadze inne skuteczne dezodoranty za kilka zł. Mój chłopak wcale nie pozbył się problemu nadmiernego wydzielania potu, wydzielania przykrego zapachu i nie był zadowolony z tego kosmetyku. Dodam, że na co dzień używa produktu Nivea Silver Protect (ok10-12zł) i jest zadowolony. Podsumowując: Szkoda pieniędzy, dezodorant Eisenberg nie jest ich wart.

Pielęgnacja do włosów Living Proof Perfect Hair Day – z początku byłam zachwycona, cudowny zapach, jedwabiste w dotyku włosy… ale pomimo zapewnień producenta ich świeżość nie utrzymuje się wcale dłużej, a już na pewno nie przez dwa dni. Po tygodniu codziennego używania miałam wrażenie, że moje włosy są non stop obciążone… W tym czasie zaczęłam mieć problem ze swędzeniem głowy, łupieżem. Pomimo to od czasu do czasu wracałam do tej pielęgnacji, gdyż zapach jest cudowny i moment mycia, a także efekt tuż po wysuszeniu włosów satysfakcjonuje. W tej chwili nie mogę używać tego produktu wcale. Okazało się, że drażni moją skórę, po myciu natychmiastowo moje czoło pokrywają czerwone, swędzące plamy. Nie wiem jaka chemia zawarta jest w tych kosmetykach, ale zdecydowanie mi nie służy. Podsumowując: Perfect Hair Day obciąża włosy i szybko robią się tłuste (miało być zupełnie odwrotnie) oraz zawiera substancje, które mogą wywołać uczulenie, podrażnienie wrażliwej skóry.

Max Factor CC Colour Correction Highlighter – właściwie nie wiem do czego służy ten produkt… po nałożeniu na skórę prócz tego, że się maże i jest półtransparentny nie robi nic. Nie zauważyłam szczególnego rozświetlenia. Może należy go z czymś mieszać? Jeżeli miałyście do czynienia z tym sztyftem dajcie znać! Póki co dla mnie kit. Cena ok. 50zł, dość wysoka jak na taki skromny sztyfcik. Więcej o rozświetlaczach, które polecam przeczytacie tutaj:

Najlepsze kosmetyki rozświetlające

Bourjois Liner Feutre Ultra Black – moje największe rozczarowanie. Szukałam eyelinera we flamastrze i Pani z drogerii Superpharm poleciła mi markę Bourjois, jako kosmetyk nie tylko o dobrym efekcie, ale dobrej jakościowo formule. Aplikacja w drogerii była ok, a także już w domu do ‚’połowy” makijażu oka ;) Okazało się, że eyeliner podczas malowania kreski stopniowo wysycha i tusz zaczyna być co raz bardziej transparentny… Nie wiem czy to przypadkiem nie wynika z pozycji jak trzymany jest flamaster. Naprawdę trudno mi powiedzieć dlaczego ten produkt ma taki feler, który też trudno sprawdzić w perfumerii. Na dłoni maluje nieskazitelne kreski, czasami trzeba mocniej przycisnąć, ale na powiekach już nie. Jestem rozczarowana i wyrzuciłam 30zł w błoto (cena promocyjna).

Żel do mycia twarzy i nawilżająca emulsja Uriage D.S.  – pielęgnacja wspomniana wyżej, przy okazji kremu LRP Kerium DS. Tych produktów nie mogę nazwać kiepskimi… Żel utrzymał moją skórę przed dwa dni bez znaczących plam ;) a emulsja nie powoduje plam, ale też nie nawilża dostatecznie skóry, która jest nadal po jej użyciu wysuszona. Nazwałabym te produkty średniakami, może u kogoś innego lepiej się sprawdzą, wolę jednak przestrzec aby wziąć próbki przed zakupem. Ja wyrzuciłam pieniądze w błoto, gdyż w momencie zakupu Pani nie mogła mi zaoferować próbek. Popełniłam kosztowny błąd.

MAC Blot Powder – świetnie matowi cerę, ale się kruszy po paru miesiącach użytku. W moim przypadku pokruszył się w ściśle zapakowanej kosmetyczce (był bez ruchu). Dla mnie kit, bo produktu zostało całkiem sporo, ale za każdym razem gdy go otworze wysypuje się z opakowania.

Z chęcią poznam Wasze typy…

Koniecznie napiszcie jacy są Wasi ulubieńcy?
Czy pośród nich są kosmetyki z mojej listy?
Z jakich kosmetyków nie byłyście ostatnio zadowolone?

  • Bardzo ciekawe propozycje, na pewno z czegoś skorzystam ;)

  • katarzynka

    Znalazłam na tej liście też kilka swoich hitów kosmetycznych, do których dodałabym jeszcze mój niedawny zakup, a mianowicie paletkę do konturowania twarzy infallible sculpt od Loreal. Do tej pory miałam problem z kosmetykami do konturowania, bo miałam wrażenie, że za bardzo obciążają skórę i wyglądają nienaturalnie, a ta paletka ma tak fantastycznie lekką i przyjemną konsystencję, że ma się wrażenie, że po prostu stapia się ze skórą. No i daje piękny efekt wysmuklenia twarzy

Wszystkie materiały zawarte na łamach bloga są chronione prawami autorskimi, a ich kopiowanie lub wykorzystywanie jest zabronione.

© 2008 - 2020 - BeautyIcon.pl

Social Media