Nastał moment kiedy trudno przejść obojętnie obok fali nowo powstałych kosmetyków rozświetlających. Niegdyś kojarzone wyłącznie z produktami kolorowymi, pigmenty rozświetlające pojawiły się w formułach wielu kosmetyków pielęgnacyjnych.
Pielęgnacja rozświetlająca. Trend, który wywodzi się z Azji
Na przestrzeni ostatnich lat przechodzimy prawdziwy boom na kosmetyki wywodzące się z Azji. Inspirowane tajnikami urody Koreanek, zarówno receptury, jak i gotowe preparaty są dystrybuowane do Europy i innych części świata. Trend na rozświetloną cerę nieco przysłonił mocne konturowanie brązerem. Makijaż opanowała technika strobingu, która polega na modelowaniu twarzy produktami rozświetlającymi. Z kolei receptury pielęgnacyjne wciąż wzbogacane są o składniki rozświetlające cerę tj. różnego rodzaju antyoksydanty, które wydobywają piękno zdrowej, promiennej cery. Wykorzystywane są naturalne składniki z roślin w walce z upływającym czasem. Właściwości złuszczające kwasów owocowych, witamina A, przyczyniają się do odnowy i odświeżenia naskórka. Można powiedzieć, że najefektywniejsze terapie czerpią swą efektywność z synergii czyli właściwego połączenia odpowiednich składników i procedur zabiegowych z profesjonalnych gabinetów kosmetycznych. Co ważne, na to wszystko potrzeba czasu, a więc jeśli można do kosmetyku pielęgnacyjnego dodać odrobinę makijażu i natychmiastowo zagwarantować efekt świeżej, promiennej cery, to czemu nie? Tym bardziej, że niektóre terapie kosmetyczne zarezerowane są wyłącznie na okres jesieni i zimy. Taki jest mniej więcej aktualny obraz rynku. Mamy zarówno kosmetyki kolorowe zawierające walory pielęgnacyjne, jak i trend odwrotny. Jedno jest pewne, chcemy się rozświetlać, bo to kojarzy się z młodością i dobrym wyglądem.
Ostatnio zapoznałam się z dwoma tego typu preparatami, których bazowe działanie opiera się na pielęgnacji skóry, a dodatek stanowi natychmiastowy efekt rozświetlenia cery, kojarzony z azjatyckimi technikami rozświetlenia i layeringu (technika warstwowego nakładania produktów pielęgnacyjnych).
Kiehl’s Glow Formula Skin Hydrator (149zł/50ml).
Marka Kiehl’s słynie głównie z produktów pielęgnacyjnych, drobne elementy makijażu przemycone zostały jedynie w balsamach do ust oraz kremie CC. Obecnie w ofercie pojawiła się emulsja nawilżająco-rozświetlająca, która oferuje coś więcej niż tylko pielęgnację. Minerały rozświetlające sprawiają, że koloryt cery natychmiastowo się poprawia, podczas gdy składniki pielęgnujące poprawiają jej kondycje w dłuższej perspektywie czasu. Ten produkt – hybryda jest jednym z przedstawicieli trendu, gdzie bazą jest pielęgnacja, a dodatkiem kolorowe, maskujące właściwości makijażu.
Emulsja jest lekka, zdaniem producenta zapewnia 24H nawilżenie, wzmacniając zdolność skóry do ochrony. 95% składników tej emulsji pozyskiwana jest naturalnie. Co ciekawe, emulsję możemy stosować na kilka sposobów – jako ostatni krok pielęgnacji lub przed aplikacją mieszając jej porcję z ulubionym kremem lub podkładem. Aby wyraźnie rozświetlić twarz należy nakładać produkt miejscowo na wystające partie twarzy – kości policzkowe, łuk kupidyna oraz nos (o ile chcemy go wyeksponować).
Skład Kiehl’s Glow Formula Skin Hydrator
W Kiehl’s działanie antyoksydacyjne wykazuje Skwalan, pochodna witaminy E (Tokoferol) i na samym końcu składu Acerola (źrodło witaminy C). Innym ważnym i dobroczynnym dla skóry składnikiem znajdującym się w emulsji jest Ekstrakt z wierzby białej – działanie przeciwzapalne, oczyszczające i rozjaśniające. Na uwagę zasługuje też zawartość Komórek macierzystych jabłka o działaniu przeciwstarzeniowym. Wyciąg z owocu granatu występuje w stężeniu poniżej 1% w całym preparacie.
Yonelle Metamorphosis Rozświetlający nawilżacz ze złotymi drobinkami (89zł/25ml).
Jeśli myślicie, że pielęgnacja rozświetlająca może się niewiele różnić pomiędzy produktami – jesteście w błędzie. Pod pojęciem pielęgnacja rozświetlająca kryje się spektrum różnorodnych składników. Polska marka Yonelle i produkt z serii Metamorphosis – Rozświetlający nawilżacz ze złotymi drobinkami to kolejny przykład omawianego trendu. W niewielkiej, poręcznej tubie (25ml) kryje się nowoczesna formuła hydrożelu o działaniu nawilżającym i rozświetlającym. Kosmetyk zawiera KOMPLEKS AHT (aminokwasy, kwas hialuronowy, trehaloza) i nanodyski z Escyną (silny antyoksydant). Obietnicą producenta jest gładka, młodziej wyglądająca i promienna cera. Tym produktem możemy zapewnić jej efekt połyskującej tafli. Kosmetyk stosujemy podobnie jak ten z Kiehl’s. Moim zdaniem Yonelle zapewnia wyraźniejszy efekt rozświetlenia cery.
Od lewej: Yonelle, Kiehl’s, baza rozświetlająca Artdeco (kosmetyk kolorowy)
Oba produkty pozbawione są drobinek brokatu. Mogę śmiało stwierdzić, że swoim działaniem oddają efekt rozświetlonej cery tzn. gładkiej ”tafli” odbijającej światło. Baza pielęgnacyjna przemawia za tym aby sięgnąć po tego rodzaju kosmetyk. Nawilżanie, ochrona, wzmocnienie cery, powinny stanowić podstawę każdego rytuału urodowego.
Podsumowując, stworzenie produktów pielęgnacyjnych wykorzystujących funkcje makijażu jest dobrym pomysłem. Dla mnie bazą zawsze była i jest pielęgnacja, a makijaż jest dodatkiem. Pomysł na umieszczenie w formule składników rozświetlających jest strzałem w dziesiątkę, tym bardziej, że większość najlepiej wyglądających na skórze rozświetlaczy ma konsystencję fluidu lub kremu.