TEST maskar. Jaki powinien być dobry tusz do rzęs?

W gruncie rzeczy każda maskara powinna być wielofunkcyjna tzn. wydłużać, pogrubiać, podkręcać , rozdzielać rzęsy i być trwała…

Nakładając tusz na rzęsy tak jakby tworzymy je na nowo. Gdyby formuła tuszu była zbyt ciężka, to nawet naturalnie podkręcone rzęsy zostałyby obciążone i straciły swój kształt, z kolei nieodpowiednia konsystencja tuszu z pewnością posklejałaby cienkie i gęste włoski. Te lepsze tusze wyróżnia więc wielofunkcyjność i odpowiednie wyważenie każdej funkcji dla stworzenia efektu tak zwanego wachlarza – otwierającego oko, zalotnego, kobiecego spojrzenia.

Najlepiej gdy maskara zapewnia stopniowy efekt – od naturalnego po mocny w zależności od ilości nałożonych warstw, co umożliwia budowanie efektu na miarę własnych potrzeb. Maskara powinna być trwała, nie osypywać się, nie zasychać zbyt szybko w opakowaniu, nie zmieniać swojej konsystencji. Stworzenie odpowiedniej maskary jest więc sztuką. Dlatego producenci serwują nam co raz nowsze, ulepszone technologie. Szczoteczki w maskarach zmieniają swój kształt, a nawet tworzywo z których są wykonane, to wszystko sprawia, że co raz łatwiej trafić na dobry tusz, może nie ideał, ale w mojej opinii co raz więcej maskar proponuje wspomniany efekt. Dzisiejszy test dotyczy aż 11 różnych tuszy do rzęs. Wszystkie testowałam przez długi czas, a rezultaty działania kilku z nich są zaskakujące, gdyż cena przestała odgrywać rolę co do efektu, a raczej skupiona jest w jakości, której nie widzimy na pierwszy rzut oka.

Dior Addict It-Lash – ten tusz wyróżnia przede wszystkim elastomeryczna szczoteczka z zaokrąglonym końcem pokrytym drobnymi kolcami, które umożliwiają tuszowanie rzęs w kącikach oczu. Maskara świetnie rozdziela, podkręca, pogrubia i pokrywa rzęsy kruczoczarnym kolorem, nadając efekt wachlarza. Nie mam zastrzeżeń, bardzo dobry tusz i co istotne zachowuje odpowiednią konsystencję na dłuższy czas.

Dior Diorshow – najnowsza wersja kultowego tuszu Dior. Wyróżnia ją technologia opakowania zapobiegająca wysychaniu tuszu. Faktycznie, swoją sztukę mam już kilka miesięcy i tusz nie wysechł, co przekłada się na jakość malowania. Z czasem tusz prawie niezauważalnie gęstnieje co jest według mnie zaletą – szybciej uzyskuję efekt pogrubionych rzęs, co na początku jest niemożliwe przy aplikacji jednej, a nawet dwóch cienkich warstw. Tusz delikatnie podkreśla rzęsy lecz umożliwia budowanie efektu – pogrubianie rzęs. Oceniam go pozytywnie – idealnie rozdziela, wydłuża i troszkę podkręca rzęsy, ale nie tworzy efektu ”sztucznych rzęs’’.

Estee Lauder Little Black Primer – polecam ten produkt jako baza pod tusz do rzęs. Teoretycznie producent sugeruje trzy sposoby: samodzielnie jako tusz do rzęs – dla uzyskania naturalnego efektu, jako Top Coat na maskarę by ją utrwalić aby była wodoodporna i jako baza dodająca rzęsom objętości. Ten pierwszy samodzielny sposób to moim zdaniem pomyłka, efekt jest na tyle delikatny, że równie dobrze mogłabym nic nie nakładać. Za to jako produkt dodający objętości i utrwalający sprawdza się świetnie. Z chęcią zakupiłabym jeszcze raz ten kosmetyk.

Guerlain G Noir – mam mieszane odczucia co do tego tuszu. Doskonale rozdziela, przyczernia rzęsy i tworzy efekt ”wachlarza’’ jakby zagęszczając rzęsy. Sęk w tym, że opakowanie jest trudne w użyciu, zarówno przy otwieraniu, jak i zamykaniu maskary odczuwalny jest dość nieprzyjemny opór… Ten mechanizm wymaga sporej uwagi aby zrobić to dobrze i nie uszkodzić małego loga, które nachodzi na opakowanie (niestety ja swoje już zdążyłam uszkodzić). Po za tym maskara dość szybko gęstnieje, czasem jak otwieram tusz szczoteczka jest niemalże niewidoczna z powodu osadzenia na niej gęstej warstwy tuszu, muszę wtedy włożyć szczoteczkę i otworzyć jeszcze raz. Dziwna sprawa, ale pomimo świetnego działania, z uwagi na opakowanie nie kupię go ponownie.

H&M Beauty Pure Definition Mascara – moje najnowsze odkrycie. Szczoteczka w kształcie małego grzebienia przepięknie rozczesuje, pogrubia, wydłuża rzęsy, tworząc efekt ”wachlarza’’. Stosuję od około miesiąca i od początku jestem zachwycona jak łatwo maluje mi się rzęsy bez żadnej wpadki typu sklejanie rzęs, na co jestem szczególnie wyczulona. Maskara zapewnia zarówno dzienny, jak i intensywniejszy, wieczorowy efekt. Hit.

Kiko Unforgettable Mascara – odkryłam przypadkowo, wrzucając do koszyka tę maskarę na wyprzedaży (ok. 12zł). Wygięta w łuk szczoteczka wyraźnie podkręca rzęsy (najlepszy, podkręcający tusz jaki miałam), tworzy efekt wachlarza i sztucznych rzęs. Jedyny mankament – dość szybko gęstnieje i rzęsy zaczynają się sklejać. Mimo to zużyłam już dwa opakowania, jak na swoją cenę produkt jest naprawdę dobry.

Korres Professional Volume – lubię tę markę ze względu na naturalne formuły kosmetyków, dlatego też zaczełam tej maskary używać przy problemach z podrażnieniem powiek. Rzeczywiście produkt nie uczula, nie podrażnia skóry powiek, ale też nie jest szczególnie rewelacyjny. W zależności od dnia, raz rzęsy były pięknie ułożone, innego dnia maskara sklejała rzęsy. Na dzień dzisiejszy mam mieszane uczucia, kupiłabym drugi raz tylko w przypadku uczulenia na inne produkty.

L’Oreal Volume Million Lashes – moja ulubiona maskara z całej serii Million Lashes. Złoty klasyk, który już nie raz gościł w mojej kosmetyczce. Ta maskara robi wszystko z rzęsami – podkręca, pogrubia, wydłuża, efekt wachlarza rzęs gwarantowany. Jedyny mankament – przy gęstych, ale cienkich rzęsach czasami niektóre włoski skleja, ale nie jest to efekt owadzich nóżek na całej linii rzęs. Inna zaleta to nie gęstnieje, nie wysycha zbyt szybko. Hit.

L’Oreal Superstar False Lash – wyróżnia się dwoma końcówkami – jedna to biała baza, druga to czarna maskara. Biała baza pozwala uzyskać efekt zwiększonej objętości rzęs i faktycznie tak jest. Po nałożeniu na bazę czarnej maskary rzęsy są spektakularnie podkreślone. Tusz dla fanek mocno podkreślonych rzęs. Jedyna wada – czarny tusz z czasem gęstnieje, ale biała baza doskonale współpracuje również z innymi tuszami… uważam, że w tym produkcie to właśnie ona odgrywa decydujące skrzypce.

Maybelline Lash Sensational – maskara, która mnie zawiodła. Dlaczego? Najpierw powodując efekt WOW – ”rzęsy jak firany’’, znacząco zwiększona objętość rzęs, ale szybko zaczęła gęstnieć i nie nadaje się do użytku, a moje pierwsze wrażenie legło w gruzach… Jestem ciekawa jakie jest Wasze zdanie na jej temat?

YSL Volume Effet Faux Cils – maskara, która całkiem niedawno została ulepszona, przez co tusz nie wysycha zbyt szybko i można go z powodzeniem zużyć w całości. Wyróżniającą cechą tego tuszu jest innowacyjna formuła, odżywiająca rzęsy z olejkami (arganowy, z krokosza, migdałowy i rycynowy), prowitaminą B5 i aloesem, a także podkręcająca, nadająca intensywny kolor i zapewniająca długotrwały efekt bez ryzyka osypywania się tuszu. Tusz polecany również do wrażliwych oczu oraz osób noszących szkła kontaktowe.

Co sądzisz o wymienionych tuszach? Masz swoich ulubieńców? Koniecznie napisz :)

Zachęcam do opiniowania pozostałych wpisów o maskarach:

TOP 10: Ulubione Maskary

 

TEST Maskar: Dior, Chanel, Lancome, Clinique

 

  • Iwona Gold

    Rewelacyjny wpis!:) Lubię takie zbiorcze recenzje:) Ja w najbliższym czasie kupię tusz Cils d’enfer z Guerlain. Aktualnie używam MF 2000 Calorie.

    • Dziękuję Iwonko, MF 2000 Calorie to już klasyk :) Z MF najbardziej lubiłam False Lash Effect, swego czasu zużyłam mnóstwo opakowań. Daj znać jak Ci się Guerlain spisze :)

      • Iwona Gold

        Agatko, na pewno to zrobię.:) Jestem tej maskary bardzo ciekawa, bo z tego co widziałam przy okazji różnych recenzji na blogach, to niesamowicie wydłuża rzęsy.
        Pozdrawiam gorąco:)

        • Zaczęła mnie kusić ta maskara, jestem ciekawa jak u Ciebie wypadnie. Miłego dnia :*

  • Znaleźć odpowiednią maskarę to tak sama ruletka jak z kremem na dzień :-)
    Ja staram się zawsze stawiać na sprawdzone marki. Mam wtedy gwarancję dobrego produktu i wspaniałego efektu. Moim ogromnym ulubieńcem jest YSL Faux Cils, ale nie miałam jeszcze okazji używać nowej wersji.

    • Aga, ta nowa wersja miała premierę kilka miesięcy temu więc całkiem niedawno :)
      I w sumie masz racje co do sprawdzonych marek, często dobre tusze idą parami… np. L’Oreal Paris, Dior, Chanel, Lancome… robią całkiem udane tusze i rzadko zdarza się skucha.

      • YSL Musi poczekać na swoją kolej :-)
        Ja obecnie jestem zauroczona tuszami MACa i nie rozumiem gorzkich słów jakie czasami zdarza mi się czytac na niektórych blogach, bo ja już od kilku lat używam tej marki i zachwyt nie mija, a wręcz jest coraz lepiej :-)

        • Z MACa uwielbiam In Extreme Dimension 3D, rewelacyjna maskara. A jakie Ty polecasz z tej marki?

          • Ja jestem zakochana w klasycznej IED, natomiast wersja 3D czeka na swoją kolej.
            Poza tym bardzo lubię maskary Estee Lauder i Clinique. Kolejną pozycją na liście jest jeszcze Le Volume Chanel, ponieważ jestem jej strasznie ciekawa :-)

  • Marta

    Witaj, Agatko :) Żadnej z opisanych przez Ciebie maskar nie miałam, ale od kilku lat mam swojego ulubieńca i nie szukam niczego nowego. To tusz Givenchy Noir Couture w wersji klasycznej, niewodoodpornej. Ta maskara robi wszystko z moimi rzęsami: mocno wydłuża i pogrubia, daje efekt sztucznych rzęs i efekt ten można stopniować, aż do wersji niemalże dramatycznej ;) Ale najbardziej lubię ten tusz za to, że pielęgnuje moje rzęsy. Są długie, w dobrej kondycji i właściwie nie wypadają. Polecam :) :*

    • Witaj :) kusisz tą maskarą, z tego co widzę wśród tych pozytywów jest jeszcze śliczne opakowanie. Z Givenchy próbowałam tylko maskary, której szczoteczka jest ”okrągła” i niestety niezbyt dobrze to wszystko wyglądało ;)

      Teraz do sprzedaży trafiła ciekawa odżywka do rzęs, do Sephory, nazywa się Optigloss i jest całkowicie bezpieczna dla zdrowia. Na razie ją testuję i pewnie dam znać za jakiś czas :)

      Miłego wieczoru :*

      • Marta

        Opakowanie jest ładne :) Widzę, że ta odżywka też nadaje się do brwi, a to mnie bardzo interesuje. Ta firma ma w swojej ofercie też serum przyspieszające wzrost rzęs i brwi. Używałaś może też tego serum?

        • Mam dokładnie ”Optilash”, a nie Optigloss (zamiast sprawdzić w kosmetyczce zajrzałam na stronę Sephora ;)) czyli to serum przyspieszające, ale dopiero zaczęłam używać. Dam znać za jakiś czas :)

          • Marta

            Czekam zatem, bo bardzo mnie zainteresował ten produkt :) Udanego dnia! :*

          • Niestety wczoraj dostałam uczulenia po użyciu tego produktu, ”efekt” pokazałam na Instagramie. To doświadczenie nauczyło mnie, że nawet jeśli producent pisze o 100% bezpieczeństwie to taka gwarancja nie istnieje. Miłego dnia :*

          • Marta

            Witaj, Agatko! Widziałam wszystko na Instagramie, bardzo mi przykro i mam nadzieję, że z okiem już wszystko w porządku. Chyba zostanę jednak przy sprawdzonym od pokoleń oleju rycynowym… Udanego dnia i całego tygodnia :*

          • Niestety, jednak nie ma tego złego, przynajmniej wiadomo, że nie ma w 100% bezpiecznych produktów i zawsze trzeba sprawdzić lub pogrzebać w internecie w poszukiwaniu opinii. Miłego dnia :*

  • Mam tusz KIKO, ale Ultra Tech Mascara i jest ok, ale bez szału… nie daje efektu sztucznych rzęs, a na tym mi najczęściej zależy. Lubię tusze EL, teraz mam też otwarty mały Sumptuous Extreme i daje ładny efekt, ale … tylko razem z bazą też z EL Lash Primer Plus – to akurat biała baza i uwielbiam ją, już miałam jedno opakowanie, to jest nr 2.
    Poza tym mam też tusz Kanebo 38 st. – i bardzo podoba mi się efekt na rzęsach, ale zmywanie go nie należy do przyjemnych i więcej go nie kupię z tego powodu.
    Używałam też dr Ireny Eris z linii Provoke tuszu pogrubiającego i oceniam go jako średni tusz tzn. nadaje się do dziennego makijażu, ale nie ma efektu wow… dla mnie zbyt delikatny jednak. Za jakiś czas będzie recenzja.
    To były tusze, których używałam ostatnio.
    A z tych które miałam jeszcze wcześniej – uwielbiam tusze Lancome – Hypnose oraz Doll Eyes, a także Collistara – najbardziej ART DESIGN uważam że jest świetny, ale też Inifinito, miałam też mały Shock i też był super. A ze średniej półki najbardziej lubię tusze Loreala – miałam ich dużo i były super np. ten z białą bazą – miałam go w poprzedniej edycji, tak samo lubię Volume Million Lashes. chyba tyle.. :)
    ach, tak w ogóle to ja nazbierałam całą masę mini mascar i właśnie planuję wpis na ich temat, więc też pokuszę się o jakieś zestawienie.

    • Aniu, dzięki za tak obszerny ”test” :) Z EL używałam kilku maskar i z tego co pamiętam były ok. Kanebo i Dr Irena Eris nie używałam. Muszę sobie przypomnieć Lancome Doll Eyes i spróbować Collistar Art Design :) Buziaki! :*

      • Pisząc Kanebo miałam oczywiście na myśli Sensai, więc od razu robię sprostowanie:)
        A Collistara Art. Design naprawdę warto wypróbować. Ja też bardzo lubię szczoteczkę tego tuszu, daje efekt pięknych zagęszczonych i pogrubionych rzęs, więc polubiłam go mocno:) Doll Eyes też kocham…:) Mam jeszcze Armaniego mini wersję Eyes to Kill oraz Marca Jacobsa…ależ jestem ich ciekawa! ale musze poczekać z otwarciem ich aż te aktualne zużyję… Buziaki na wieczór***

        • Eyes to Kill super jest, a Marc’a jestem ciekawa, z tej marki póki co używałam tylko cienie, może niedługo wypróbuję nowy podkład lepiej kryjący. Ten Collistar mnie najbardziej kusi :) Dobrego dnia :)

  • moje top 3 to YSL Shocking (niestety, po miesiącu wysechł :(), Lancome Hypnose Star i Armani Excess :) z drogeryjnych świetny był tusz z Essence Lash Mania, ale chyba już go wycofali – a efekt powalał ;)

    • Armani Excess mnie zainteresował, ale nie testowałam, chociaż widzę, że jest podobny do klasycznej Eyes to Kill? Z Essence nie testowałam żadnego tuszu.

  • Renata A.

    Aktualnie używam Dior overcoul i jestem bardzo zadowolona, mam go już prawie 8 miesięcy i mam wrażenie, że nadal jest go sporo, zgęstniał lekko ale nie ujmuje mu to jakości. Dobrze wspominam tez Benefit TR. W kolejce czeka YSL ☺

    • Iconic Overcurl jest ekstra, pisałam o nim :) Benefit jeden z ulubieńców… dobrze trafiasz Renatko z tymi maskarami ;) Daj znać jak poużywasz YSL :)

      • Renata A.

        ☺dam na pewno.

  • Z Twoich testowych tuszy znam jedynie Maybelline Lash Sensational i bardzo mi ten tusz odpowiada. Ale faktycznie, dość szybko gęstnieje i byłam ciekawa czy to tylko mój egzemplarz, czy tak się ogólnie dzieje. Szkoda, bo efekt jest świetny :)
    pozdrawiam, A

    • Dokładnie, efekt WOW, ale zgęstniał i czar prysł… zawsze można kupić świeżą sztukę :) Aczkolwiek tyle jest dobrych tuszów na rynku, że to gęstnienie nie staje się pretekstem do zakupu nowej sztuki ;)

    • Małgosia

      Ja już 2 te maskary zużyłam i nie zauważyłam aby gęstniał.

  • Ja od kilku lat używam Dior Iconic Overcurl – dla mnie to najlepsza mascara na świecie. Rzęsy są po niej przepiękne, nigdy się nie sklejają, od rana do wieczora wyglądają niezmiennie dobrze. Mascara w ogóle nie wysycha, można ją zużyć do samego końca.
    Z tych które wymieniłaś miałam YSL. Kiedyś była świetna, ale bardzo szybko wysychała, po zmianie receptury jest dla mnie jakaś tłusta i klejąca i nawet zmywanie jej jest ciężkie. Testowałam też Maybelline, ale równie dobrze mogłabym nie malować rzęs wcale i w dodatku w połowie dnia miałam ją obsypaną pod oczami.

    • Maybelline Lash Sensational? Masz na myśli, że nadaje zbyt lekki efekt? U mnie odwrotnie – ”teatralny efekt”. Dior Iconic Overcurl bardzo lubię.

  • Kate

    Witaj,
    Jesli mascara z Guerlain G Noir nie odpowiada tylko ze wzgledów na opakowanie, przetestuj Cils D’enfer opakowanie bardzo klasyczne bezproblemowe a szczoteczka w moim mniemaniu idealna, to mój ulubieniec ( czyba czwarne opakowanie teraz męczę;))
    Mascary które uważam za dobre pod wzgledem szczoteczki, samego tuszu oraz efektów na rzęsach( oraz z checią powracam) to: Guerlain Cils D’enfer, Dior Addict It-Lash oraz Iconic Overcurl, Bare Minerals Lash Domination, Tom Ford Extreme.

    Pozdrawiam.

    • Witaj Kate :)

      W takim razie wypróbuję, cenię sobie markę Guerlain i jedna nieudana próba nie jest w stanie mnie zrazić. Interesuje mnie również Bare Minerals i Tom Ford, z naciskiem na Tom Ford ;)

      Pozdrawiam serdecznie!

  • Ja przez wiele lat wielbiłam MF Masterpiece Max, teraz od pół roku sięgam najcześciej po Clinique High impact mascara. Te tusze lubie bo nie robią mi pandy na dolnej powiece a to mój największy problem. Mimo, że u Clinique nie lubię szczoteczki i tego że okropnie skleja rzesy to własnie cenię ja za to, że się nie odbija. Uwielbiam też Covergirl Clump Crusher absolutnie geniusz jesli chodzi o rozdzielanie rzęs, ale szybko wysycha w opakowaniu i nie można się nim długo cieszyć. Jeśli kogoś maluję to zawsze sięgam po Loreal So cuture sprawdzona, najtrwalsza i bardzo uniwersalna.
    p.s. Przepraszam za literówki i buźka ;)

    • Dzięki za opinię :) Tak sobie myślę, że pandy nie zrobi też nowy tusz Dior Diorshow, uważam, że ma taką bardzo bezpieczną konsystencję, dzięki temu, że opakowanie jest odpowiednio skonstruowane konsystencja nie jest zbyt gęsta, lejąca, mokra i tusz nakłada się odpowiednimi dawkami, tusz nie powinien się odcisnąć na dolnej powiece. Oczywiście mogę się mylić, bo mi się ta przysłowiowa panda nie robi :) Ale warto spróbować, bo tusz ma również inne zalety jak świetne rozdzielanie rzęs.

      Z Covergirl nigdy nic nie używałam, to chyba marka niedostępna w Polsce? Z L’Oreal chyba testowałam tę maskarę, ale nie mogę sobie przypomnieć efektu. W każdym razie mam całą serię i będę powoli testować każdą :)

      Miłego dnia :)

  • z tych to akurat żadnego nie miałam jeszcze przyjemności (lub nie…) stosować :) obecnie mam zagwozdkę pomiędzy Dior Addict It-Lash a Too Faced Better Than Sex :) tak bardzo nie mogłam się zdecydować, że skończyłam dzisiaj z dwoma miniaturkami YR Sexy Pulp po raz kolejny :) widzę, że HM poprawił się, bo to już kolejna opinia na plus odkąd weszła ulepszona wersja ich kosmetyków

    • Właśnie mi przypomniałaś aby w tym zestawieniu umieścić Too Faced ;) Dior Addict It-Lash na dłużej Ci posłuży, niestety Better Than Sex gęstnieje i zaczyna się grudkować na rzęsach aczkolwiek przez kilka tygodni efekt jest WOW. Nigdy nie miałam tuszu z YR, co o nich sądzisz? HM Beauty super, doceniam szczególnie tusz i czarną kredkę, których używam bardzo często w codziennym makijażu… i lakiery do paznokci bardzo fajne. Cienie nie wiem, bo mam jeden i jest jasny, trudno powiedzieć jakby było gdybym umalowała się kilkoma bardziej nasyconymi odcieniami. Miłego dnia :*

      • uuuu tego o Too Faced nie wiedziałam, jak mam zainwestować, to już w coś trwalszego ;p chyba na Diorka postawię
        YR nie porywają ale Sexy Pulp to mistrzostwo – uwielbiam i regularnie wracam pomiędzy eksperymentami :)) i cenię sobie ogromnie możliwość kupna miniaturki za 5 zł – idealna na wyjazdy

        • Kupię sobie tę miniaturkę i dam znać jak to u mnie wypadło. Dzięki :*

  • Lili

    Z tych prezentowanych powyżej mam i używam i baardzo cenię tusz YSL. Miałam”starą” wersję, obecnie mam nową. Dla mnie tusz, który musi być w mojej kosmetyczce, bowiem…kocham efekt WOW czyli efekt sztucznych rzęs. Może dla tego, że nosze okulary i chcę by moje rzęsy było nparawdę widać ;-) Drugim hitem..a może nwet nr 1 jest Givenchy Noire Cuture. Czarny, pogrubiający, pięknie pachnący tusz. Testowałam też słynną Lash Queen Heleny Rubinstein, w zapasie czeka Hypnose Doll Eyes Lancome. Na Hypnose Drama się zawiodłam- ot zwykły tusz, który ładnie maluje, ale bez szału. Pozdrawiam Agato. PS mam ochotę wypróbować te Loreale, bo wiele osób wypowiada się o nich pozytywnie.

    • Lili, polecam L’Oreal, szczególnie ten złoty. Testowałam również inne, ale nie pamiętam efektu, na szczęście mam teraz całą serię i będę powoli testować i opisywać. W ”wolnej chwili” zapoluję na Givenchy o którym piszesz :)

  • Z tych o ktorych piszesz znam oba tusze Diora (Diorshow co prawda starsza wersje, ale szczoteczki maja identyczne porownujac z ta, ktora Ty masz) – niestety oba strasznie mnie rozczarowaly, kiepsko pogrubialy moje rzesy i co gorsza wysychaly mi o wiele szybciej niz inne maskary wysokopolkowe np. te z Guerlain (ktore oceniam o niebo lepiej :))

    Maskary z Maybelline tez sie nie sprawdzily u mnie, szybko zaczely gestniec i robic grudki… Generalnie dlatego tez omijam drogeryjne maskary, wyjatkiem sa maskary z Max Factora, acz i one szybko wysychaja niestety ;/

    Co do YSL, to mam wielka ochote na ten tusz, acz ostatnio gdy kupowalam nowy tusz nie bylo go w perfumerii :/ Wiec musialam sie zadowolic tuszem z Benefit, Roller Lash, ktory przyznaje, pozytywnie mnie zaskoczyl! :)

    • Agatko, ten nowy tusz Dior Diorshow nie wysycha :) A L’Oreal Paris Volume Million Lashes używałaś? To dobry, drogeryjny tusz, nie gęstnieje zbyt szybko.

      Muszę wypróbować w końcu ten Benefit Roller Lash, wysoko oceniam They’re Real i liczę, że ten również się sprawdzi :)

      • Wiem, wiem, kochana, moze zle sie wyrazilam, ale dla mnie Diorshow dyskwalifikuje szczoteczka, bowiem gdy nalozylam jedna warstwe ta szczoteczka tusz ledwo mi rzesy pogrubil, gdy nakladalam wiecej warstw to rzesy byly sklejone :/ No sorry, ale to nie jest efekt warty maskary, ktora kosztuje ponad 100 zlotych…

        Z L’oreal nie probowalam, mi generalnie nie po drodze jakos z ta marka, ale juz pare razy ktos mi ja polecal, wiec moze kiedys sie skusze :)

        Taaak, wydaje mi sie, ze te 2 maskary daja podobny efekt, sadze, ze powinnas byc zadowolona :)

        • To fakt, efekt po nowym Diorshow jest dość naturalny. Z początku trudno było mi się przyzwyczaić, ale z czasem właśnie ta konsystencja zaczęła mieć swoje zalety, trochę jakby zgęstniała, ale nie na tyle aby rzęsy sklejać, wręcz przeciwnie, teraz jest super :)

          Tą różową ”Benefitkę” na pewno wypróbuje. Miłego dnia :*

  • Marlene

    Idealny tusz? Poprawia wyglad rzes (wydluza,pogrubia,przyciemnia), ale sprawia, ze wygladaja naturalnie. Nie lubie, kiedy rzesy sa do przesady oblepione niezliczona iloscia tuszu. Moim ukochanym od lat jest Masterpiece od MF, zamiennie z 2000calorie. To jedyny tusz, ktory mi sie nie rozmazuje i nie osypuje. Dobry jest tez Precision z IsaDory. Jesli chodzi o Loreala,zwlaszcza te slynne „skrzydla motyla” – porazka,rozmazuje sie i robi tzw „pande”.
    Nie zachwycil mnie tez Lancome ze swoja Hypnose-ot, zwyczajny tusz. Niedawno kupilam Vamp firmy Pupa i gorzko sie rozczarowalam,osypywal sie juz przy nakladaniu mimo, ze nie wygladal na wysuszony. Nie mialam niestety okazji wyprobowac innych, wymienionych w zestawieniu. Czaje sie na They`re real! Benefita.
    Ale moim hitem i numerem jeden,ktorego niestety podobno juz nie ma w sprzedazy,byl tusz za 12 zl firmy Eveline, Extension volume 4D,taki w czarno fioletowym opakowaniu. byl RE WE LA CYJ NY.Bede wdzieczna, jesli ktoras z dziewczyn wie, gdzie mozna go dostac :)))))

    • They’re Real super, jest na liście moich Top Tuszy :) Dziękuję za opinię, wielu z tych maskar nie testowałam, jak np. Isadora, Eveline, Pupa. Jak gdzieś zauważę Eveline dam znać :)

  • Pani Noemi

    Super wpis Agato, ja ostatnio w użyciu mam trzy tusze, które używam zamiennie, choć powiem szczerze, że żaden nie spełnia moich oczekiwań…lancome hypnose drama potwornie skleja mi rzęsy…co prawda mam go od 3 tygodni, ale niestety tutaj nic się nie zmienia, kiedy go używam staram się zdjąć maksymalnie ilość tuszu z szczoteczki wtedy coś jeszcze da się zmalować, drugą którą używam to dior diorshow iconic…ta cała srebrna, kupiłam ją myląc z drugą wersją, w wporównaniu do lancome jest dobra, ale nadal to nie jest to czego oczekuję, malując nią pojawia się delikatny efekt nóżek owada…podobnie jest z maskarą colossal volume 100% black maybelline, choć mam wrażenie że efekt jest dość podobny do diorowej. Mam na szczęście patent na te masacary, a mianowicie po wytuszowaniu używam szczoteczki po tuszu They are real Benefitu…nadal szukam idealnej mascary. Zainteresowałaś mnie tuszem z Kiko i mascarami z Loreala, których jeszcze nigdy nie testowałam. Jak ma się Twoje oczko? Myślałam ostatnio o zakupie odżywki revitallash albo jakiejś innej, może kiedyś podzielisz się opinią na temat odżywek? :)

    • Kochana widzę, że mamy podobny sposób z tą szczoteczką They’re Real ;) I w takim razie polecam Ci nowy tusz Diora Diorshow gdzie szczoteczka od Benefitu jest całkowicie zbędna. Po za tym bardzo dobry jest tusz HM Beauty, tutaj też nie rozczesuje (efekt tego tuszu pokazałam na Instagramie w moim wczorajszym natural makeup). Natomiast najlepszym wyborem z uwagi na konsystencję będzie Diorshow, moim zdaniem jedyny tusz pozbawiony ryzyka sklejania rzęs, tylko efekt jest dość naturalny.

      Co do odżywek, myślałam o wpisie więc na pewno się pojawi. Generalnie takim dobrym tradycyjnym sposobem jest olejek rycynowy. Revitalash jest bardzo dobrą odżywką natomiast posiada te substancje, które podobno są niekorzystne dla zdrowia. Taką alternatywą jest tania i popularna odżywka L’Biotica. Używałam jej wiele razy i efekty były zadowalające. To produkt wzmacniający rzęsy, poprawiający kondycję, a przez to rzęsy lepiej wyglądają i chyba takich produktów bym się trzymała… nie nastawionych na sztuczny wzrost. Do tego dobra maskara i nic więcej nie potrzeba :)

      • Pani Noemi

        Dzięki za radę, bardzo lubię kiedy dzielisz się przemyśleniami na temat kosmetyków bardzo rzetelnie i rady uwzględnieniem potrzeb czytelniczek. Bardzo miłe i kochane… i bardzo cenne :) Jak troszkę poużywam, na pewno coś od Ciebie wezmę na testy…a powiedz mi jeszcze czy faktycznie wyrzucasz tusze po 6 miesiącach używania? pozdrawiam serdecznie :)

        • Zawsze do usług ;) :*

          Moje tusze rzadko wytrzymują 6 msc tzn. częściej je zmieniam, bo kupuję lub otrzymuję nowe. Ciągle się coś pojawia i nie pamiętam kiedy ostatnio miałam jakąś maskarę przez pół roku. Generalnie to jeśli tusz jest ok używałabym go nadal. Sprawdzam zapach i konsystencję. Pozdrowienia :)

          • Pani Noemi

            Pytanie było z czystej ciekawości, dzięki ;*

  • Tusz z Maybelline u mnie nie sprawdził się kompletnie, nie dość, że mocno sklejał rzęsy, mimo kilku szans i czasu, który mu dałam, to jeszcze był bardzo oporny na demakijaż, nie ważne jakiego produktu używałam. Nigdy więcej. Natomiast Dior Addict-It absolutnie uwielbiam:)

  • Mój ukochany tusz – Max Factor False Lash effect.

  • Ola Ma

    Mojego ukochanego już teraz Loreal False Lash Wings Sculpt tutaj nie ma, ale jest takie combo – jakby zestawić Milion Lashes z Superstar False Lash, to pewnie byłby ten efekt;)

    • Ola Rymarczyk

      A mi się wydaje, że każdy tusz da inny efekt. FLW Sculpt jest nie do podrobienia!

      • karolka

        l”oreal to porządna marka i wypuszcza sprawdzony i przetestowany produkt , na pewno nie znajdziesz nawet na bazarku podróby ;]

    • karolka

      nie sądze,żeby wyszło cos dobrego ;] z tego tuszu co piszesz sculpt nie podrobisz szczoteczki, żaden inny nie ma takiej

Wszystkie materiały zawarte na łamach bloga są chronione prawami autorskimi, a ich kopiowanie lub wykorzystywanie jest zabronione.

© 2008 - 2020 - BeautyIcon.pl

Social Media