Przegląd sezonowych kolekcji kosmetyków należy nie tylko do moich rutynowych zajęć, ale jest okazją do porównania ofert marek, przyjrzeniu się trendom oraz dokonania ostatecznego wyboru, co chciałabym znaleźć w swojej wiosennej kosmetyczce.
Wiosna 2016 nie jest z pewnością w żaden sposób wyróżniająca. Jak co roku charakteryzują ją kolory podane w jaskrawszej lub stonowanej opcji pasteli, przygotowując nas tym samym na budzącą się do życia naturę i dopasowując do zmian w garderobie.
Cieszę się, że pomimo tej pewnej powtarzalności mamy do czynienia z nowymi kreacjami kosmetyków, które z roku na rok zmieniają swoje właściwości… Może i ten proces nie jest na pierwszy rzut oka zauważalny, ale na przestrzeni lat tą przemianę możemy odczuć. Producenci dedykują nowe produkty dostosowując je do zmieniających się potrzeb. Porównajcie kobiety z przed kilku lat i teraz, tricki makijażowe pomagają ukryć mankamenty i poczuć się lepiej we własnej skórze.
Ale powracając do tematu nowości na wiosnę 2016, chciałabym zaprezentować Wam te, które przyciągnęły moją uwagę.
Rozświetlona cera na wiosnę 2016
Nie tylko po zimie, ale też przez cały rok warto zadbać o możliwe formy detoksu dla skóry. Zanieczyszczenie środowiska, stres, promieniowanie UV – to wszystko wpływa negatywnie na kondycję naszej skóry. Rozwiązanie, które proponuje Clarins to nowy krem BB Skin Detox Fluid SPF25. Razem z walorem koloryzującym krem ten chroni skórę przed zanieczyszczeniami środowiska i promieniowaniem UV, a także nawilża, zapewniając właściwą równowagę do prawidłowego funkcjonowania skóry.
A co jeśli efekt zdrowej, pełnej naturalnego blasku cery potrzebny jest od zaraz? Możliwie najszybszym sposobem jest makijaż rozświetlający. Od niedawna testuję nowy podkład Chanel Les Beiges Healthy Glow Foundation, który w magiczny sposób rozświetla cerę, niwelując widoczność mankamentów. Jest to kosmetyk lekki, a przy tym dobrze kryjący i trwały. Nowy podkład Chanel opiszę szczegółowo w osobnym wpisie.
Pamiętasz rewolucyjną technologię podkładów ”Cushion”? Mam na myśli lekkie, nawilżające podkłady zamknięte w kompakcie z charakterystyczną gąbeczką, która dozuje kremowy kosmetyk. Ciekawą propozycję w tej dziedzinie stanowi nowy podkład Givenchy Teint Couture Cushion wyposażony w technologię chroniącą kosmetyk przed działaniem powietrza, zachowując jego świeżość i higienę użytkowania. To wszystko za sprawą specjalnej, metalowej nakładki na dozownik, będącej barierą między fluidem, a czynnikami mogącymi wpłynąć na jego właściwości. Ze wstępnych opinii blogerek wynika, że podkład tworzy efekt pomiędzy zdrowym blaskiem cery, a satynowym matt’em, natomiast krycie jest nieznaczne i o ile zachodzi potrzeba krycia niedoskonałości – korektor jest niezbędny. Nie mniej bardzo zainteresował mnie ten produkt, dotąd nie miałam żadnego w formule Cushion, a marka Givenchy słynie ze świetnych podkładów.
Do grona podkładów rozświetlających dołącza też nowa wersja podkładu YSL Touche Eclat Le Teint Radiance Awakening Foundation. Temu komu ta rozświetlająca formuła nie przypadła wcześniej do gustu, dedykowana jest nowa wersja wzbogacona o udoskonaloną technologię chwytania światła, powodująca, że rozświetlenie jest trwałe, ale cera się nie błyszczy. Nowa formuła zapewnia także nieskazitelną i nawilżoną cerę – zmęczenie i szorstka cera natychmiastowo znikają. W składzie podkładu widnieje witamina E i wyciągi roślinne działające przeciwstarzeniowo, wygładzające i wspomagające mikrocyrkulację w skórze.
Z takich miłych dla oka ciekawostek, w ofercie Dior i Givenchy pojawią się pudry rozświetlające. Zawsze z ogromną przyjemnością przyglądam się tego typu nowościom… czasami mam wrażenie, że marki dokładnie wiedzą jak sterować kobiecą uwagą ;) Puder rozświetlający Dior z kolekcji Glowing Gardens wygląda niesamowicie kobieco i będzie przyjemnym dodatkiem do każdego, wiosennego look’u, natomiast puder Givenchy z linii La Revelation Originelle wygląda na bardziej stonowany, ale za to wyróżnia go świeży kolor różu. Sądzę, że oba kosmetyki będą HITAMI tej wiosny. Moją uwagę zwróciły także prasowane meteoryty Guerlain – bardzo ładny design opakowania i praktyczny, nadający świeżości skórze ”photoshop” w pudrze.
Kolory na wiosnę 2016
Wiosenny niezbędnik to kolor… ale to my wybieramy jaki powinien być. W teorii opcję są dwie: biorę pastele lub akcentuję spojrzenie jaskrawym odcieniem np. żółtego… Tak, w tym sezonie żółtego będzie w nadmiarze. Czemu w nadmiarze? Ponieważ ten kolor nigdy nie należał do moich ulubionych w makijażu, a gdzie nie spojrzę został on ujęty we wiosennych look’ach. Do czynienia mamy z żółtym cieniem Givenchy, a także w palecie cieni Dior czy gamie kolorystycznej Lancome.
Ale zaraz, miałam mówić o kolorach, na które warto zwrócić uwagę. A więc dla Pań, które niezbyt lubią się z kolorami proponuję kolekcję makijażu Clarins Instant Glow, opcjonalnie M.A.C Ellie Goulding i Yves Saint Laurent, w której znalazła się przecudownej urody paleta cieni do oczu. YSL Chinese New Year Palette zawiera wyjątkowo udane połączenie brązu, fioletu i różu ubrane w wiosenny, świeży sposób. Pytanie tylko czy dotrze do Polski… Tradycyjna wiosenna kolekcja będzie zawierała dwa efektowne, opalizujące lakiery do paznokci i palety do makijażu, w których najbardziej podobają mi się same opakowania.
Jeśli chodzi o mocniejszy akcent kolorystyczny polecam wszelkiego rodzaju kredki do oczu, za których sprawą możemy tworzyć makijaże na swoją miarę – z większym lub mniejszym akcentem koloru. Uważam, że przewagą kolorowych kredek nad cieniami jest ich uniwersalność – kolorowe kredki można dowolnie łączyć i stosować przez cały rok. Tak jest na przykład z kredkami do oczu i ust Sisley Paris Phyto-Eye Twist i Phyto-Lip Twist, z którymi wykonanie makijażu zajmuje zaledwie kilka minut. Wiosenna gama zawiera 6 nowych odcieni kredek do ust i 4 nowe odcienie kredek do oczu.
Kolor warto też dodać na paznokcie czy usta, ponieważ te na paznokciach są bardziej elementem przedłużenia stroju i nie powodują efektu kolorowej maski, jak nieumiejętnie użyte kolory do makijażu twarzy. Zdaję sobie sprawę, że wiele kobiet zagubionych jest w świecie makijażu i wybór jaskrawego koloru do malunku chociażby oczu wraz z policzkami i ustami może być ryzykowny. A czy chcemy być przemalowane czy podkreślić nasze naturalne piękno? Jestem zdania, że przede wszystkim powinnyśmy dobrze czuć się we własnej skórze, nawet jeśli ten efekt nie podoba się innym. Osobiście nie mam problemu z tolerancją… jednak ten zły efekt, o którym mówię czasem jest niezamierzony. Bywa, że kobieta chce podkreślić swoje naturalne walory i chciałaby do tego celu użyć kosmetyków, które są w danym sezonie modne czyli przykładowo żółtego lub zielonego cienia do oczu w jaskrawym odcieniu. To nie jest wybór dla każdego. Na szczęście większość z nas natura obdarzyła w instynkt samozachowawczy :)
Z kredek polecam te kolekcje Chanel L.A. Sunrise o których pisałam tutaj… i ciekawym rozwiązaniem są podwójne sztyfty Dior Diorshow Colour & Contour, które pełnią rolę kremowego cienia i kredki. Dostępne będą w 5 kolorach.
Na tę chwilę, to wszystko co wpadło mi w oko. Nad samą formą makijażu nie będę dyskutować, bo jest to odrębny wątek z wieloma możliwościami.
Chciałabym abyś napisała jak widzisz swój makijaż na wiosnę i co wpadło Ci w oko? Może Twoje przemyślenia zainspirują mnie lub inne czytelniczki BeautyIcon do wiosennych stylizacji?
Koniecznie daj znać co o tym sądzisz :)