W październiku 2019 do perfumerii trafiły najnowsze płynne pomadki Chanel, o ultra-matowym i intensywnym wykończeniu. Rouge Allure Ink Fusion to nowość, która przyciąga wzrok i oferuje nieskazitelny, intensywny makijaż ust przez 8 godzin.
W 2016 roku, marka Chanel odkrywa na nowo matowe wykończenie w Rouge Allure Ink, unikalnej matowej pomadce w płynie. Formuła ta łączy komfort, aksamitną miękkość z intensywnym i świetlistym kolorem. Jest to zupełnie nowy sposób noszenia szminki.
W 2019 roku powstaje Rouge Allure Ink Fusion, która jest pierwszą, trwałą, ultra-matową, płynną pomadką stworzoną by natychmiastowo oczarować nas efektem.
Innowacyjna formuła Rouge Allure Ink Fusion
Jest to płynna pomadka nowej generacji, co przejawia się efekcie ”drugiej skóry” – lekkim, niewyczuwalnym i jednocześnie intensywnym makijażem ust.
Może się wydawać, że taki pogłębiony efekt matu spowoduje odczucie dyskomfortu… Nic bardziej mylnego. Nowa formuła to mieszanka polimerów i żelu, które w trakcie aplikacji łatwo ”suną” po ustach, tworząc jedwabistą i komfortową powłoczkę.
Kosmetyk bogaty jest w delikatne olejki, co sprawia, że nie wyczuwamy go na skórze. A kombinacja antyoksydantów – w tym witaminy E, chroni usta i zapewnia nieskazitelny efekt makijażu.
Pierwsze wrażenie po aplikacji może być mylące. Z początku kremowa tekstura, w ciągu kilku sekund zamienia się w aksamitny i matowy makijaż.
Wielowymiarowy, intensywny, głęboki… każdy kolor z palety Rouge Allure Ink Fusion stanowi wysoką koncentrację czystych pigmentów.
Dodatkowym atutem jest wodoodporność i trwałość – do 8 godzin ekstremalnego komfortu i nienagannego efektu.
Opakowanie i aplikator Rouge Allure Ink Fusion
Elegancki flakonik o matowym szkle i korku, podkreśla walory nowego Rouge Allure Ink Fusion. Nowy aplikator ma odpowiedni kształt, który zapewnia precyzję i komfort aplikacji.
12 matowych odcieni Rouge Allure Ink Fusion i 12 odcieni Rouge Allure Ink – matowe i metaliczne
Zróżnicowana gama 12 odcieni umożliwia dobór koloru na każdą okazję. Cena: 175zł.
Moja opinia
Opakowanie Rouge Allure Ink jest filigranowe i praktyczne, czym trafia w moje potrzeby i gust. Aplikator przymocowany do zakrętki jest dość praktyczny, odpowiednio dozuje kosmetyk i umożliwia precyzyjny makijaż… ale w przeciwieństwie do klasycznych pomadek, które umożliwiają aplikację bez zajrzenia do lusterka, tutaj nie mamy takiej możliwość. Wystarczy chwila nieuwagi czy nieuważny gest, by pomadka przemieściła się poza obrys ust.
Formuła Rouge Allure Ink jest na pewno unikatowa. Jeszcze nie spotkałam się z kosmetykiem, który z początku prezentuje mokrą i kremową formułę, by za kilka sekund zamienić się w matowy i aksamitny woal. Muszę dodać, że jest to przyjemna, niemal niewyczuwalna powłoczka, która otula i dopasowuje się do ruchu naszych ust – nie czujemy naciągania czy pękania formuły.
Trwałość oceniam na średnią, póki nie przyjdzie nam pić czy jeść – nie ma mowy o utlenianiu się efektu z ust. Kolor pomadki jest przez cały czas tak samo intensywny.
W gamie odcieni Rouge Allure Ink Fusion najbardziej odpowiada mi naturalny odcień beżu 802 Beige Naturel, od którego zdążyłam się już uzależnić. Lubią go nosić zarówno solo, jak i dodawać błyszczykiem odrobinę blasku do tego intensywnego i kryjącego odcienia.