Dzisiaj wyjątkowo o marce, która w Polsce nie jest szerzej znana. Co prawda powstała dopiero 3 lata temu, to o Charlotte Tilbury jest już głośno na całym świecie. Charlotte Tilbury to makijaż, podkreślający naturalne piękno i kobiecy seksapil.
A jak to się stało, że dzisiaj pokazuje Wam kosmetyki Charlotte Tilbury? Bliska mi osoba przy okazji pobytu w Londynie zakupiła kilka wybranych kosmetyków, przy okazji uwieczniając na zdjęciach najciekawsze zakątki luksusowego domu towarowego w Londynie – Harrods. A z tego co zobaczyłam jest to ”kraina mlekiem i miodem płynąca”, w której najliczniejszą grupą klientów są arabscy szejkowie i ich damy serca… przykładowo czarna marynarka Chanel to zawrotny koszt 30 tys.zł. Są na sali jacyś chętni? ;)
Powracając do tematu Charlotte Tilbury, jest to znana na świecie wizażystka gwiazd, która stylizowała znane osoby, w tym supermodelki (Kate Moss) do sesji zdjęciowych, współpracowała z takimi fotografami jak Mario Testino oraz z magazynami: Vogue, Vanity Fair, Harper’s Bazaar. Malowała dla Toma Ford, Michael Kors, Donny Karan, Rachel Zoe oraz Missoni. W 2013 roku wydała własną linię kosmetyków kolorowych pod swoim nazwiskiem, jej marka dostępna jest m.in. w Harrods. Charlotte pasjonuje szerzenie pozytywnych aspektów makijażu, dodającego kobiecie pewności siebie. Co istotne w ofercie marki dostępne są specjalne zestawy do wykonania prezentowanych przez Charlotte look’ów, dzięki czemu wykonanie makijażu staje się prostsze, Charlotte nagrywa również filmy instruktażowe, które publikuje w serwisie YouTube. Wizażystka wierzy, że każda kobieta jest piękna, nawet jeśli tak nie sądzisz, kiedy ona z Tobą skończy zmienisz zdanie :)
Ze mną Charlotte jeszcze nie skończyła, a raczej całkiem niedawno zaczęła i to malowanie nieustannie trwa. Zarówno palety cieni, podkład do twarzy, jak i pomadki do ust totalnie mnie zachwyciły, są takie jak to sobie wyobrażałam – kolory, konsystencje dobrane tak aby podkreślać naturalne walory twarzy – dodawać delikatności lub wyrazistości naszych naturalnych rysów twarzy + korekcja niedoskonałości – tutaj ukłon w stronę podkładu Magic Foundation, jeszcze niedawno narzekałam, że pomimo stosowania podkładu postronni ludzie zauważali niedoskonałości na mojej twarzy, teraz cera jest zdecydowanie bardziej jednolita i promienna.
Bardzo fajnym pomysłem Charlotte jest inspiracja znanymi ikonami piękna, tak powstały chociażby pomadki z linii Matte Revolution – moje to Sexy Sienna (inspirowana urodą Sienny Miller) oraz Love Liberty (inspirowana ikoną Liberty Ross) i cienie w kremie Eyes to Mesmerise w kolorach Jean (inspiracja Marilyn Monroe) oraz Marie Antoinette (inspiracja Marią Antoniną).
Matte Revolution Sexy Sienna
W obu gamach produktów kolorów – inspiracji jest znacznie więcej – dziewczyna Bonda, Victoria Beckham, czy też znana topmodelka – Veruschka… patrząc na te postacie z łatwością można nie tylko dobrać kosmetyki odpowiednie do siebie, ale i ćwiczyć różne techniki makijażu. Uważam, że wizualnie patrząc na dany makijaż jesteśmy w stanie go odtworzyć na sobie, na kanale YouTube Charlotte Tilbury dostępne są także filmy instruktażowe.
Ocena posiadanych przeze mnie kosmetyków jest wysoka, przede wszystkim pomadki oraz podkład są wyjątkowe w swoim działaniu – pomadki wypełniają i uwypuklają usta, a także mają wyjątkowo twarzowe odcienie (jeśli szukasz koloru nude w którym nie będziesz wyglądała blado polecam pomadkę w kolorze Bitch Perfect), natomiast podkład w sposób niewyczuwalny dla skóry kryje niedoskonałości i utrzymuje swoje działanie przez cały dzień – nie ściera się i nie ciemnieje. Bardzo jestem ciekawa nowości – korektora pod oczy, który usuwa oznaki zmęczenie i cienie z okolic oczu, z pewnością jak tylko ten produkt pojawi się w sprzedaży kupię go i przetestuję, ufając, że będzie tak dobry jak podkład. Cienie do oczu są bardzo ciekawe – zestawienie The Uptown Girl trafia w potrzeby mojej urody idealnie – właśnie ten typ niezbyt ciepłego złota połączony z szarością jest duetem w którym czuję się najlepiej, a samo nasycenie kolorów jest odpowiednie zarówno do makijażu dziennego, jak i intensyfikując efekt, do wieczorowego. Jako drugą paletę wybrałam The Rock Chic, ostatnio w takich trochę rockowych, szaro-czarnych klimatach czuję się najlepiej, a co jest dużą zaletą tej czwórki cieni to fakt, że każdy z nich nadaje zupełnie inne wykończenie – poszarzała biel jest subtelnie iskrząca, średnia szarość delikatnie przydymia skórę, iskrząca ciemniejsza szarość dodaje migotliwości, a cieniem modelującym i przyczerniającym jest ciemny grafit czyli cztery cienie, które świetnie się uzupełniają dla nadania look’u w stylu szykownej rockowej dziewczyny – czad ;)
Co do kremowych cieni Eyes to Mesmerise nie miałam pełnego przekonania tzn. mam już w kolekcji sporo kremowych cieni z których na co dzień używam może trzech… Do zakupu cieni Eyes to Mesmerise skusiła mnie osoba, która wybierała dla mnie te kosmetyki, powiedziała, że efekt jest zupełnie inny niż po zastosowaniu cieni w kremie MAC czy Bobbi Brown, Chanel i Dior razem wziętych… Faktycznie, gdy miałam już w rękach cienie i przetestowałam na skórze dostrzegłam różnicę. Cienie są jak aksamitna pianka, która jakby wtapia się w skórę pozostawiając gładką, błyszczącą taflę koloru, cień absolutnie nie waży się na skórze, po rozsmarowaniu nadaje gładki kolor. Tak jak standardowych cieni w kremie, Eyes to Mesmerise używam zarówno jako baza, jako cień kolorowy lub na inny cień, możliwości jest wiele, a dwa uniwersalne kolory – Jean i Marie Antoinette pasują praktycznie do wszystkiego.
Po tym doświadczeniu z kosmetykami Charlotte Tilbury planuję już kolejne zakupy,a wyjazd do Londynu już w wkrótce :)
Do wykonania tego makijażu użyłam m.in. podkładu Magic Foundation 2, palety cieni The Rock Chic, pomadki Kissing Lipstick, Bitch Perfect
Jean, Marie Antoinette, The Uptown Girl, Magic Foundation 2
Pingback: Kosmetyki Charlotte Tilbury. Makijaż z Hot Lips – Kim KW, Liv It Up, Kidman’s Kiss, Secret Salma – BeautyIcon Blog – Opinie i recenzje kosmetyków z nutą lifestylu()