Czy wiecie, że Peter Philips niegdyś dyrektor kreatywny makijażu Chanel, teraz stoi na czele artystycznego teamu marki Dior? Kolekcję makijażu, którą zobaczymy na jesieni będzie jego pierwszą w nowym zespole, tymczasem postanowił odnowić gamę kosmetyków z pokazów mody Dior – Diorshow.
Miałam tę przyjemność, jak i zapewne wiele z Was, używania legendarnej maskary Diora – Diorshow, to samo tyczy się cieni do powiek 5 Couleurs Designer, w której gamę czterech cieni pudrowych uzupełnia żelowy eyeliner. Nowa linia tych produktów wygląda podobnie, na pierwszy rzut oka widać nieznaczne zmiany w sylwetce opakowań, nową gamę kolorystyczną, ale to co zmieniło się najbardziej ukryte jest w samej formule produktów.
Maskara Dior Diorshow – zawsze wyróżniała się wielkością szczoteczki w rozmiarze ”oversize”, która modelowała rzęsy od naturalnego do spektakularnego efektu. Teraz ta sama szczoteczka została wzbogacona w specjalne mikrowłókna, zapewniając efekt jak po zabiegu przedłużania i zagęszczania rzęs. Nowa formuła zawiera Serecynę – białko otrzymywane z jedwabiu, które tworzy ochronną powłokę, wygładza powierzchnię włosków i umożliwia równomierne rozprowadzenie tuszu na całości rzęs. Nowy system opakowania z dozownikiem Air-Lock zapobiega wysychaniu tuszu.
Wśród nowości Dior pojawiła się także płynna pomadka Rouge Dior Brilliant.
Rouge Dior Brilliant to historia, której początek datuje się na premierę produktu – w 1981 roku. W tej chwili pomadka została unowocześniona – wprowadzona została formuła z unikalnym, konturującym olejkiem. Właściwości kosmetyku skupiają całą swą moc na pielęgnacji, blasku i wyjątkowym, trwałym kolorze ust. Wszystko to w stylu Haute Couture.
Co wyróżnia Rouge Dior Brilliant:
- aplikator dozujący odpowiednią ilość pomadki, która modeluje usta, zachowując właściwą intensywność koloru,
- trzy olejki pielęgnacyjne dzięki którym usta olśniewają delikatnym, promiennym blaskiem,
- konsystencja balsamu, wzbogacona o substancje woskowe o wysokiej trwałości zapewnia precyzyjny makijaż i trwałość koloru,
- cienka powłoka wraz z wysokim stężeniem substancji pielęgnacyjnych – zapewnia ustom komfort,
- kompleks z antyoksydacyjną witaminą E połączoną ze składnikiem, który stymuluje syntezę kolagenu – wygładza usta,
- bogata gama 12 eleganckich odcieni w stylu współczesnego glamour – zawsze modne i dla każdej kobiety,
Dior dedykuje nam 4 kultowe kolory w nowej odsłonie Rouge Dior Brilliant:
999 w hołdzie dla pomadek 9 i 99, legendarna czerwień łącząca marzenie Diora o czerwieni błyszczącej, świetlistej i krwistej… bez popadania w przesadę.
775 Darling, fuksja nawiązująca do wieczorowej sukni Dior o tej samej nazwie z kolekcji wiosenno-letniej 1948. Stworzona z myślą o tym aby każda kobieta mogła być najpiękniejsza.
468 Bonheur, ciepły, lekki róż symbolizujący dobry nastrój, zgodnie z życzeniem Diora aby kobiety były nie tylko piękniejsze, ale również szczęśliwsze.
808 Victoire, inspirowana najmłodszą modelką i muzą Diora, o imieniu Victoire. Delikatny, świeży odcień koralu posiada tak jak i ona naturalną elegancję, dla nowoczesnych i kokieteryjnych kobiet.
Moja opinia
Po przetestowaniu kosmetyków z nowej edycji przede wszystkim widzę ulepszenia wynikające z konstrukcji produktów. Nowe palety Dior są bardziej eleganckie, ale też praktyczne – węższe co przekłada się zarówno na korzyści w przechowywaniu kosmetyków, jak i przy noszeniu palety w torebce. Ale to już wszystko znamy biorąc pod uwagę taką samą stylistykę palet 5 Couleurs, które weszły do sprzedaży w roku ubiegłym.
To co w środku, to cienie o specyficznej, lekko kremowej konsystencji, po dotknięciu pędzlem struktura się lekko zaciemnia. Drobinki zawarte w cieniach są przepiękne, jak małe iskierki, które dodają uroku makijażowi. Świetne połączenia wykończeń – od satyny po migotliwe czy perłowe wykończenie. Cienie komponowane tak aby kształtować makijaż oka – od jasnego, po ciemny, w przypadku palet 5 Couleurs Designer najciemniejszy jest zawsze żelowy eyeliner. I ta część palety podoba mi się najmniej, eyeliner nie jest szczególnie mocno napigmentowany, a jeśli nawet to jego konsystencja nie pozwala ukazać pełni koloru na powiece. Na moich powiekach kolor sprawia wrażenie zmatowionego, przynajmniej w przypadku palety Pink Nude Design jest to szczególnie zauważalne. Zdecydowanie mniej ten efekt widać w kolorystyce Taupe Design – tam ciemny fiolet dość intensywnie podkreśla oko, czego zazwyczaj oczekuję od eyelinerów. Muszę szczerze przyznać, że jeśli oczekuję jasnej kreski na powiece to wybieram jasny kolor, a jeśli z założenia ma być to brąz czy czerń niech to będzie intensywny, ciemny kolor. Czy Wy też tak macie? Czy lubicie mniej intensywne kreski? A może to po prostu moje indywidualne podejście do tematu ;)
Navy Design
Pink Nude Design
Taupe Design
Nowa formuła tuszu Diorshow rzeczywiście w istotny sposób wpływa na efekt. Zamknięcie opakowania na Air-lock sprawia, że na szczoteczce nie widzę ani jednej grudki. Szczoteczka choć duża świetnie czesze rzęsy, nie dotyka skóry, więc tusz ląduje tylko tam gdzie trzeba – na rzęsach… A te są DOSKONALE rozczesane. Tutaj Was zaskoczę gdyż mam mieszane uczucia wobec tej technologii, z jednej strony jestem gotowa nazwać ten tusz kosmetykiem wszechczasów, z drugiej strony pierwsza warstwa tuszu, a nawet druga nałożona na rzęsy nie pogrubia ich wyraźnie. Jestem posiadaczką gęstych aczkolwiek cienkich rzęs i po nałożeniu drugiej warstwy tuszu rzęsy są ok jak na makijaż dzienny, natomiast pierwsza warstwa jest zdecydowanie dla mnie zbyt mało intensywna, rzęsy nie są szczególnie mocno wydłużone i pogrubione. Oko zyskuje więc na wyrazistości przy co najmniej dwóch warstwach tuszu. Być może ten efekt się zmieni w trakcie dłuższego stosowania kosmetyku, maskara pracuje na bazie substancji zwanej Serecyną i według zapewnień producenta efekt z dnia na dzień się potęguje. Z doświadczenia wiem, że często w trakcie używania maskar te trochę zmieniają swoją konsystencję dlatego dam Wam znać za jakiś czas co sądzę o nowej maskarze Diorshow, czy rzeczywiście Air-lock zapobiega wysychaniu tuszu, czy konsystencja się zmienia?
Rouge Dior Brillant czyli czy można w dzisiejszych czasach zaprojektować kosmetyk do makijażu ust, który będzie się wyróżniał na tle innych? Okazuje się, że można :) Chociażby odpowiednią gamą kolorów, efektem, cieszącym oko opakowaniem, które aż chce się mieć przy sobie, wyjmować z torebki i używać. To jest taki produkt – ”przyjemność”. Wybierasz odcień, który Cię ”upiększa”, bo dla mnie tym są Rouge Dior Brilliant, które sprawiają, że twarz natychmiastowo promienieje, emanuje blaskiem pochodzących od wyraźnie aczkolwiek elegancko zaznaczonych ust. Ta płynna pomadka nie jest szczególnie trwała, konsystencja jest przyjemna, ale nic ponad to, tutaj wszystko skupia się na wrażeniu i efekcie – przynajmniej według mnie. Porównałabym to wrażenie z tym, które miałam po pierwszym użyciu Fluid Sticku.
Tak sobie myślę, że ta płynna pomadka to nic innego jak lakier do ust i porównuję ją do mojego ulubionego produktu Chanel Rouge Allure Gloss. Chanel nakłada się cieńszą warstwą, kolor bardziej stapia się z ustami, trwa dłużej, Dior natomiast natychmiastowo wypełnia, uwypukla usta, które pięknie lśnią intensywnym i modnym kolorem.
Moje ulubione kolory z tej serii to 844 Trafalgar (koralowa czerwień) i 766 Rose Harpers (amarantowy róż).
Miss, Hollywood, Rose Harpers, 999, Trafalgar
Na powiekach cienie Dior 5 Couleus Designer, Taupe Design. Na ustach Rouge Dior Brilliant, 844 Trafalgar.