W powiedzeniu – oczy są zwierciadłem duszy jest dużo prawdy… Spojrzenie pełni ważne funkcje w komunikacji oraz wyraża nasze emocje. W najnowszej sesji zdjęciowej Chanel, fotograf Mario Testino uchwycił 4 spojrzenia – wcielenia współczesnej kobiety Chanel. Przed obiektywem stanęła charyzmatyczna ambasadorka marki – aktorka Kristen Stewart.
Dla tej kampanii, powstała kolekcja kosmetyków #EyeCanBe wyrażająca wszystkie wymiary spojrzenia według Chanel.
Nowością kolekcji jest maskara Dimensions De Chanel, która jednocześnie wydłuża, delikatnie podkręca i pogrubia rzęsy. Jest to uniwersalne rozwiązanie dla każdej kobiety oczekującej wielowymiarowego efektu podkreślenia rzęs. Moim zdaniem maskara ta jest idealna na co dzień, przede wszystkim doskonale rozdziela rzęsy, wydłuża – aczkolwiek na specjalnej bazie wydłużającej efekt jest potęgowany oraz subtelnie pogrubia i podkręca – tutaj ten efekt nie jest szczególnie widoczny, ale wystarczający aby rzęsy wyglądały po prostu ładnie. Warto wymienić dodatkowe walory pielęgnacyjne – formuła nowego tuszu zawiera bogaty w peptydy ekstrakt z łubinu, oligoelementy oraz witaminy odżywiające rzęsy, a także higroskopijny emolient pochłaniający wilgoć.
Paleta do brwi La Palette Sourcils De Chanel dostępna jest w dwóch kolorystykach: Naturel i Brun. Do kompaktu dołączona jest pęseta, aplikator oraz szczoteczka do rozczesywania. Jest to podstawowy zestaw do podkreślania brwi i nadania im optymalnie naturalnego efektu. Przyznam, że ja tego zestawu częściej używam do modelowania powiek – przy makijażu typu ”no makeup’’ modeluje powieki nadając efekt światło-cienia. Kolory w palecie Naturel są na tyle subtelne, że nie można sobie nimi zrobić przysłowiowej „krzywdy”, co ma swoje wady i zalety. W moim przypadku jednak najlepiej sprawdza się specjalny sztyft do brwi plus szczoteczka do ich rozczesywania. Te miniaturowe aplikatory kompletnie nie zdały egzaminu w moim przypadku.
Najpiękniejszą częścią nowej kolekcji są zdecydowanie cienie do powiek – w formie prasowanej, pudrowej – Les 4 Ombres oraz kremowej, w sztyftach – Stylo Eyeshadow.
fot. prasowe Chanel
Ponadczasowy look, stanowi paleta cieni Les 4 Ombres Tisse Essentiel – odcień różowego beżu, naturalnego beżu, piaskowy oraz brązowy z czerwonymi tonami. Wraz z kremowymi sztyftami Stylo Eyeshadow – Bronze Platine (połyskujący szaro-brązowy), Brun Chatain (kasztanowy) umożliwia stworzenie naturalnego efektu makijażu w typie ”nude’’ lub smoky eyes.
fot. prasowe Chanel
Druga paleta Les 4 Ombres Tisse Dimension oraz sztyfty Stylo Eyeshadow – Vert Grise (połyskujący khaki) i Rose Petale (delikatny róż) stanowią narzędzia do stworzenia makijażu z metalicznym połyskiem. Uważam, że jest to dość lakoniczny opis biorąc pod uwagę możliwości samej tylko palety… Po wnikliwym jej przetestowaniu śmiem twierdzić, że to jedno z ładniejszych połączeń – szczególnie jeśli chodzi o efekt po zmieszaniu przybrudzonego różu z metalicznym odcieniem platyny – moja rada to nałóż przybrudzony róż i delikatnie oprósz go metalicznymi drobinkami. Róż powinien być nałożony na całą powiekę i trochę powyżej załamania. Możesz też zaszaleć i nałożyć go delikatniejszą warstwą po samą brew. Na część ruchomą powieki nałóż delikatnie metaliczny odcień, a w załamaniu powieki namaluj i delikatnie rozetrzyj fioletową kreskę – nie nachodząc powyżej załamania powieki. Na powiece dolnej powtórz czynność – połączenie różu z drobinkami lub indywidualnie jeden lub drugi kolor. Efekt jest niesamowity, a sama paleta trafi w gusta zarówno blondynek, jak i brunetek, gdyż tak naprawdę zestawienie kolorów nie definiujące jednego typu kolorystycznego – mamy tu kremowe złoto, stonowany róż, odcień platyny z drobinkami rozświetlającymi oraz akcentujący fiolet. Możliwości jest zatem wiele :)
fot. prasowe Chanel
Ostatni look został przeznaczony dla stworzenia spojrzenia pełnego blasku, wyrazistego i śmiałego… Mamy tu do dyspozycji paletę cieni Les 4 Ombres Tisse Particulier – satynowy róż, miedziany róż, delikatny odcień kości słoniowej oraz elektryzujący granat. Dodatkowo cienie w sztyfcie Stylo Eyeshadow – Bleu Nuit (głęboki granat) oraz Beige Dore (słoneczny, złoty odcień beżu).
fot. prasowe Chanel
Choć kolekcja nie krzyczy do nas z perfumeryjnych standów to warto na nią na dłuższą chwilę zawiesić oko, szczególnie gdy chcemy uzupełnić kosmetyczkę w cienie do powiek lub tusz. Z Chanel najbardziej lubię maskarę Le Volume, ale dla amatorek naturalnego efektu polecam nową Dimensions De Chanel, która idealnie rozdziela rzęsy. Polecam także wspomnianą paletę cieni, jest w niej coś wyjątkowego, co znalazło odbicie w moim codziennym makijażu oczu – od ok. 4-5 dni codziennie maluję się tą paletą i nie wynika to z potrzeby napisania posta, ale z czystej przyjemności :)
Pierwszy makijaż stworzyłam z pomocą cienia w sztyfcie Stylo Eyeshadow – Beige Dore oraz palety do brwi La Palette Sourcils de Chanel w kolorze Naturel, rzęsy pomalowałam czarną maskarą Dimensions De Chanel. Dodatkowo puder Les Beiges N30 – użyty jako brązer i podkład Chanel Les Beiges Healthy Glow Foundation N20. Na ustach Rouge Coco w kolorze Chintz.
Do drugiego makijażu użyłam palety cieni Les 4 Ombres Tisse Dimension oraz maskara Dimensions De Chanel. Twarz podobnie jak przy pierwszym makijażu.