Zdaje się, że lato zagościło u nas na dobre, a przynajmniej perfumerie zakończyły już dostawy letnich nowości, pora więc wziąć się za ich przegląd – wybrać perełki, zaprezentować ciekawostki, a także przy okazji przedstawić swoje własne letnie typy kosmetyków do makijażu i pielęgnacji. A może Ty też je masz???
Pielęgnacja to podstawa. I jest to według mnie uniwersalna zasada, jednak szczególnie w ciepłe, letnie dni należy zadbać o ochronę skóry i włosów, a także zapewnić jej dobre nawilżenie i nie forsować toną kosmetyków do makijażu. Niestety łatwo jest przekroczyć tę granicę… Kuszą nas co raz to nowymi kosmetykami do makijażu, a pielęgnacja pozostaje na drugim planie, nie kusi spojrzenia, nie jest tak głośno promowana… tymczasem w mojej prywatnej proporcji kosmetyków na lato pielęgnacja stanowi 2/3, a makijaż 1/3 codziennego rytuału. Osobiście postawiłam w tym roku na BB i CC kremy (zobacz mój TEST tych produktów). Nie używam w ciepłe dni podkładu, a nawet pudru lub w bardzo małej ilości. A włosy otaczam szczególną opieką. Od kilku dobrych tygodni codziennie stosuję mgiełkę z ochroną UV. Nie chcę aby na jesień wyglądały jak jedno wielkie, wysuszone siano. Chyba żadna z nas nie chce? Warto więc taki ochronny ”filtr” aplikować także na włosy, nie tylko na skórę twarzy i ciała.
Moje ulubione produkty na słońce tego lata to: filtry przeciwsłoneczne marki Sisley oraz Clarins i dwufazowy spray do włosów La Biosthetique Methode Soleil (69,90zł/150ml), w którym zakochałam się podczas stylizacji włosów w salonie fryzjerskim. Jego zapach totalnie mnie odurzył… Jeśli chodzi o efekt na włosach, jest to stałe, subtelne wygładzenie włosów, moje włosy zupełnie się nie puszą, bardzo dobrze się układają.
Clarins UV Plus Anti – Pollution SPF50 (145zł/30ml) – ultra lekki filtr, świetnie się wchłania i przede wszystkim skutecznie chroni przed promieniowaniem UV oraz wpływem zanieczyszczeń środowiska na skórę. Zawiera organiczne ekstrakty z roślin żankiela alpejskiego i melona kantalupa. Skutecznie chroni i zapobiega przedwczesnemu starzeniu.
Sisley Super Soin Solaire Visage SPF50+ (569zł/40ml) – świetny produkt ponieważ łączy właściwości odmładzające z wysoką ochroną przed promieniowaniem UVA i UVB. To ważne, ponieważ poprzez zawartość aktywnych składników zachęca skórę do naturalnej obrony i procesu regeneracji. To nie tylko filtr jako ekran odbijający promienie słoneczne, ale kosmetyk pielęgnujący i wzmacniający skórę. Ponad to nawilża, odżywia, wzmacnia barierę ochronną skóry. Podobny produkt znajdziesz w gamie Super Soin Solaire w wersji do ciała.
Do makijażu pozwalam sobie na odrobinę brązera lub kremowego różu do policzków. Znam dwa kultowe produkty brązujące, które mogę Wam z czystym sumieniem polecić – jest to Armani Sun Fabric Sheer Bronzer (269zł) oraz Sisley, o którym więcej napiszę niżej…
Giorgio Armani, Sun Fabric Sheer Bronzer – kolor 100 uważany jest za najbardziej uniwersalny. Jak dowiedziałam się w perfumerii, Panie właśnie po ten kolor najczęściej powracają. Może być to produkt zarówno do ocieplenia karnacji, jak i do modelowania twarzy. Pozostawia na skórze subtelne rozświetlenie – zawiera maleńkie, perłowe drobinki.
Sisley L’Orchidee Highlighter Blush (349zł/15g) – jest dla mnie świetnym produktem typu 3 w 1. Kolor 2 to ciepły odcień (od różu po brzoskwinię), który w lecie może nam posłużyć jako brązer do konturowania kości policzkowych, róż i subtelny rozświetlacz. Bardzo odpowiada mi efekt jaki nim zyskuję – kolor jak szyty na miarę.
Sisley Phyto Touche Illusion d’ete (350zł/14g) – brązujący żel-puder. Konsystencja jest przyjemnie pudrowo-żelowa, dzięki czemu efekt na skórze jest idealnie jednolity, świetlisty. Podobną konsystencję w swojej ofercie miała marka Estee Lauder i ta nazywała się Illuminating Powder Gelee… W produkcie Sisley użyto podobnej technologii. Z pewnością ten puder wyróżnia się na tle innych brązerów, zapewniając maksymalnie naturalny, świetlisty efekt. Przyznam, że gdy pierwszy raz widziałam ten produkt na osobie, zapytałam co tak ładnego ma na skórze… Takie wrażenie mówi samo za siebie, niepodyktowane żadną sympatią do marki ani efektem wizualnym opakowania.
Chciałam Wam również zaproponować coś z nowości, zarówno na to lato, jak i nowości w mojej kosmetyczce. Są to paleta YSL Variation Couture w kolorystyce NU, w której zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Oczywiście jeśli ja się zakochuje to mam na uwadze względy nie tylko estetyczne, ale i praktyczne ;) Ta paleta jest wszechstronna – elegancko i solidnie wykonana, w środku wachlarz różnorodnych wariantów beżu i brązu, z pewnością posłuży latem, jak i na jesień i zimę, na cały rok! Wykończenia cieni też są różne – od matów, po satynę i perłę. Konsystencja miękka, dobrze napigmentowana. Nie mam żadnych zastrzeżeń.
Alternatywnie, paleta cieni do powiek Estee Lauder Bronze Goddess z najnowszej edycji na rok 2015. Przyznam szczerze, że ta edycja choć bardziej unikatowa to przez ukierunkowanie do jednej konwencji look’u plażowej boginii – mniej uniwersalna.
Innym produktem zasługującym na wyróżnienie jest cień do oczu Giorgio Armani Eye Tint (163zł/6,5ml). Prezentuję Wam tylko jeden kolor, ale w pełnej gamie odcieni jest znacznie więcej. Ten mój – 10 Senso (głęboki, świetlisty brąz) bardzo ładnie wygląda solo lub jeszcze lepiej w połączeniu z cieniami pudrowymi np. z palety YSL NU. Aby uzyskać efekt przydymienia nakładam cień aplikatorem i delikatnie wklepuję opuszkiem palca miejsce przy miejscu na linii załamania.
Wymaga to trochę precyzji, ale efekt jest taki jak po roztarciu pudrowego cienia. Jeżeli jednak cokolwiek się nie uda np. powstanie zbyt wyraźna linia, polecam użycie pudrowego cienia w podobnym odcieniu i roztarcie tej linii. Ten cień, podobnie jak wspomniana wyżej paleta cieni, można używać na kilka sposobów (nakładając warstwami, mieszając różne wykończenia), a przy tym oba produkty są dobrze napigmentowane i trwałe.
Ciekawą nowością jest baza YSL z popularnej linii Touche Eclat Blur Primer (189zł/30ml), czyli baza, której zadaniem jest wygładzenie i rozświetlenie cery. Przezroczysty żel otacza skórę aksamitną mgiełką. Co do wyglądu skóry, nie widzę szczególnej różnicy po zastosowaniu produktu, ale na pewno zostają poprawione właściwości nałożonego na bazę makijażu – struktura skóry jest wygładzona i makijaż lepiej z nią współpracuje, co przekłada się na korzyści wizualne już nałożonego makeup’u.
Pamiętacie, jak kilka razy wspominałam Wam o moim ulubionym rozświetlaczu we fluidzie Clarins Instant Light (129zł/30ml)? Do ulubieńca w kolorze Rose, dołączył odcień Champagne. Jest to delikatnie perłowy, szampański kolor wpadający w żółtą tonację. Właściwość tego koloru powoduje, że zaczerwieniona cera zyskuje bardziej zdrowy i jednolity koloryt, jednak ten kolor nie posiada już tak widocznego efektu rozświetlenia co Rose. Pomimo to chętnie używam tej bazy, zawiera składniki pielęgnujące skórę, nadaje subtelny połysk skórze.
To chyba na tyle, w mojej kosmetyczce znalazły się również produkty do ust, ale żaden nie stanowi nic odkrywczego, czego na blogu wcześniej nie pokazywałam. Teraz najczęściej używam pomadek Estee Lauder Pure Color Envy, zamiennie z wersją Shine (w makijażu powyżej użyłam koloru Suggestive), o której pisałam Wam przy okazji prezentacji sklepu internetowego lub stosuję kredkę do ust, po której roztarciu nakładam błyszczyk Revlon w odcieniu cukierkowego różu. Aaa i prawie bym zapomniała, na policzki zazwyczaj nakładam kremowe róże (Chanel z serii Les Beiges lub Guerlain Bubbly Blush), ale mogę również polecić produkt M.A.C Cosmetics, który niedawno został ”wskrzeszony” – jest to puder Beauty Powder, nadający śliczny kolor cukierkowego różu ”Pearl Blossom”. Ten kosmetyk towarzyszył mi kilka dobrych lat temu, w czasie edycji limitowanej ”Barbie Loves MAC” (2007 rok). Jest to miły powrót do tego czasu i wyjątkowy efekt na skórze.
Próbki kolorów na skórze:
YSL Variation Couture Nu
Sisley Phyto Touche Illusion d’Ete, Sisley L’Orchidee Highlighter Blush, Giorgio Armani Sun Fabric Sheer Bronzer 100
Moje ulubione róże w kremie: Chanel N21 (edycja Les Beiges 2015), sztyft Estee Lauder Bronze Goddess – Pure Color All Over Illuminator, Kiko 03 i 07
Giorgio Armani Eye Tint 10 Senso, Clarins Instant Light: Champagne i Rose, błyszczyk Revlon Ultra HD 520 Pink Sapphire
Czekam na Wasze letnie typy. Może pokryją się z moimi, znacie prezentowane kosmetyki? :)