Dior to niesamowicie inspirująca marka, co dało się odczuć podczas naszego ostatniego spotkania, o którym opowiem Wam na swój sposób. Ciekawi aby zajrzeć do świata Dior i do mnie? Zapraszam! :)
Niedawno miałam okazję uczestniczyć w niesamowitym spotkaniu zorganizowanym przez markę Dior w Warszawie. Już od początku nastroje podsycała wieść o obecności gościa specjalnego – głównego naukowca marki Dior – Edouarda Mauvais Jarvis, który szczegółowo i wciągająco opowiedział o sekretach pielęgnacji marki. Bo Dior to nie tylko słynny Dom Mody, wyznaczający trendy w dziedzinie stylu, makijażu, zapachów, ale także zdobycze naukowe, z których także możemy czerpać używając skutecznie działającej pielęgnacji. Temat pielęgnacji jest na tyle obszerny i złożony, że postanowiłam opowiedzieć Wam o nim w osobnym wpisie, który pojawi się na blogu za kilka dni. Tymczasem chciałabym Was wprowadzić w atmosferę eventu Dior, kiedy to można było odczuć wyjątkową aurę otaczającego wszystkich obecnych gości Piękna – makijażu, zapachów, pielęgnacji oraz niewątpliwie urokliwego wystroju wnętrza patio hotelu H15 i jego apartamentów, gdzie na kilka godzin marka Dior przeniosła do Warszawy fragment Paryża…
Z kosmetykami Dior mam styczność już od wielu lat, natomiast to był ten pierwszy raz kiedy odczułam markę na wszystkie możliwe sposoby, kiedy w stylowy sposób zaprezentowano wszystkie kategorie produktów kosmetycznych. Być może na ten fakt wpłynęła dodatkowo, słoneczna pogoda i wyjątkowa atmosfera miejsca – luksusowego hotelu w centrum Warszawy, który uwodzi stylem, a także na przekór lokalizacji – swoją kameralnością.
U wejścia czekało na nas miłe powitanie oraz upominek w postaci sugestywnej przypinki ”I Love Dior” – akurat w tym przypadku nie mam nic przeciwko i chętnie założyłam ozdobę. W między czasie, zanim rozpoczęła się część oficjalna, odbywały się jeszcze rozmowy kuluarowe… korzystając z okazji wykonałam dla Was kilka zdjęć i nie zapomniałam także o sobie… Na dowód tego, że tam byłam – nie inaczej! ;)
Pielęgnacja Dior – najwyższe osiągnięcia naukowe
Kiedy rozpoczęła się prezentacja, po krótkim powitaniu, na scenę wkroczył główny naukowiec Dior – Edouard Mauvais Jarvis, który niepozostawiającymi wątpliwości przykładami zapoznał nas z wszystkimi wymiarami pielęgnacji Dior. Co prawda ”wykład” ten był dość długi, ale dla mnie osobiście bardzo ciekawy, ponieważ dotąd o pielęgnacji Dior nie wiedziałam prawie nic, głównie slogany reklamowe i krótkie informacje prasowe. Zdecydowanie po tej prezentacji nabrałam ochoty nie tylko na kompleksowy rytuał pielęgnacyjny Dior, ale też wycieczkę do jednego z ultranowoczesnych laboratoriów, najchętniej poproszę do tego w południowej Francji, do kolebki Dior :)
Ale wróćmy na ziemię… Po około 1,5 godzinie padły ostatnie słowa ze sceny, słońce już dawno przeszło przez szklany sufit (co odczułam, bo przez połowę prezentacji mnie opalało, na całe szczęście miałam na sobie filtr!), zostałam wybudzona z miłego transu . Odwracając się zauważyłam, że część publiczności zdołała już opuścić swe miejsca, co znaczyło, że uciekli albo gdzieś jeszcze kryją się kosmetyczne rarytasy Dior. Oczywiście ta druga opcja okazała się prawdą i zaważyła również o dalszych losach tej opowieści…
Kierując się do wąskiego korytarza u wejścia, zostałam szybko skierowana do windy, którą wypełniał rozkoszny zapach J’adore. Obecne tam Panie, co istotne uśmiechnięte jak na ”szczęśliwe” J’adore przystało, upajały się w jej woni komentując tę sytuację… Trwało to nie więcej jak chwilę, szybkobieżna winda otworzyła się na 3 piętrze, uwalniając zapach i lekko ściśnięte kobieco-dziennikarskie ciała. Wybaczcie ten mój frywolny język, nie mniej tak właśnie na swój sposób wspominam pobyt w windzie, zrozumcie poezję tej chwili ;) Jak tam pachniało!
Modny makijaż – Dior Backstage Pros
U wejścia do windy zauważyłam znajomą twarz, wszak „na Ty” nie jesteśmy, jednakże Pani Kasia rzuciła mi się już w oczy na Instagramie, jest to bardzo miła konsultantka Dior, która dbała o porządek i kierowała do sal tematycznych – gdyby nie ona i obecny drogowskaz z pewnością pomyliłabym kierunki (jak to kobieta prawa to lewa i lewa to prawa) i na początek wybrałam kierunek w lewo – tak od serca ;) Od serca naszym oczom ukazał się apartament zaaranżowany na Dior Backstage Pros Studio, gdzie główni wizażyści marki Maciej Słomkowski i Krzysztof Nadziejewiec prezentowali na modelkach najmodniejsze w sezonie makijaże.
Moją uwagę natychmiastowo przykuła modelka umalowana na sposób, który ostatnio często praktykuje czyli ciepły brąz plus czerń… Co prawda jej makijaż był wyraźnie bardziej dramatyczny niż mój (wyżej wyciągnięta, wyraźna kreska oraz roztarta czerń na dolnej powiece) to właśnie ten look Dior skłonił mnie by pokazać ten mój wymysł szerszej publiczności w wywiadzie dla Party.pl . Podobny look zobaczyłam wcześniej u ambasadorki Dior Capture Totale, modelki i aktorki – Evy Herzigová, która na czerwonym dywanie na festiwalu w Cannes wyglądała oszałamiająco.
Ta seria Dior Backstage Pros, którą tu prezentuję nawiązuje do profesjonalnych makijaży Dior z wybiegów, od Ready-To-Wear do tych najbardziej wyrafinowanych w stylu Haute Couture.
W skład kolekcji wchodzą cienie pudrowe, w kremie, palety do makijażu, baza pod cienie oraz liczne eyelinery i produkty do brwi. Moja ulubiona paleta z tej kolekcji to Eye Reviver zawierająca 6 cieni w naturalnej tonacji brązów. Nowością gamy zaś są pojedyncze cienie Diorshow Mono w dwóch dostępnych gamach – wykończeniach.
Który makijaż podoba Ci się najbardziej?
Zapach szczęścia – Dior J’adore
Jako osoba, której trudno wysiedzieć długo w jednym miejscu, obeszłam makijażowe stanowiska i podążyłam za drogowskazem Dior Grasse… Myślę, że każda z nas marzy aby znaleźć się w ogrodach Dior pełnych kwiatów? To musi być niesamowite przeżycie, zobaczyć i odczuć na własnej skórze historię używanych przez nas, kultowych zapachów.
Dla Dior jednym z ważniejszych jest na pewno J’adore – zapach szczęścia, kobiety pewnej siebie, która nie boi się wyzwań, jest radosna i charyzmatyczna. Ale miewa też nastroje – w zależności od humoru, pory roku, wybiera różne wersje J’adore. Tą najnowszą jest wersja Eau Lumière.
Przyznam, że jest to moja ulubiona wersja, cechy oryginału są odpowiednio zachowane, a przy tym mam wrażenie, że zapach na skórze tańczy, jest lżejszy i ciągle dotyka zmysłów. Pani Renata, która prezentowała mi te zapachy wykazała się niesamowitym talentem aktorskim, w sposób niemalże teatralny ukazywała emocje związane z zapachem, a także częstowała doznaniami w postaci perfum czy olejku. W apartamencie z zapachami stały również urocze koszyczki wypełnione płatkami róż, wraz z najnowszym zapachem, który każda z nas otrzymała przy wyjściu.
Żałuję, że tak piękne spotkania zarezerwowane są tylko dla prasy i blogerów, ponieważ takie kameralne doświadczenia związane z marką są dużo lepsze jak te w perfumeriach gdzie panuje chaotyczna różnorodność. Mam jednak nadzieję, że przybliżyłam Wam choć trochę i dałam odczuć atmosferę tych chwil w stylu Dior.
Pingback: Sekrety pielęgnacji Dior: Capture Totale, One Essential, Hydra Life, DreamskinBeautyicon Blog – Opinie i recenzje kosmetyków z nutą lifestylu()