Niedawno do Sephory zawitały kosmetyki Burberry. Marka znana głównie z modowego dorobku, postanowiła uzupełnić swoje portfolio o produkty do makijażu, uosabiające styl kobiety odzianej w słynny trencz Burberry.
źródło zdjęcia: materiały Burberry
Na pewno kojarzycie beżowe szale w kultową kratę Burberry, podobnie przewiązywane w pasie płaszcze – trencze, których charakterystyczny krój osiągnął sukces na całym świecie. Ten charakterystyczny styl Burberry ma swoje nawiązanie do makijażu, który jest niewymuszony, łatwy w wykonaniu, a kobieta Burberry powinna emanować zdrowym blaskiem. Powołując się na te założenia marka przygotowała cztery podstawowe kategorie produktów: Oczy, Usta, Twarz i Paznokcie.
źródło zdjęcia: materiały Burberry
źródło zdjęcia: materiały Burberry
Z naciskiem na kosmetyki do twarzy. Z tego co zaobserwowałam silnie promowana w Burberry jest zdrowa, pełna blasku cera. Do tego celu dedykowana jest baza rozświetlająca, która stanowi podstawowy krok w makijażu Burberry. Baza rozświetlająca Fresh Glow Luminous Base ma za zadanie wydobyć utracony blask cery, sprawić by ta była promienna. Jest to także produkt, który osiągnął status bestselleru, przepytałam dwie konsultantki pracujące dla Burberry w Sephorze i obie zgodnie odrzekły, że ta baza świetnie się sprzedaje, a same są nią zachwycone.
Pomimo, że z początku nie byłam przychylna właściwościom tego produktu – mało widoczny efekt po przetestowaniu na dłoni, a z próbki używałam jej dość oszczędnie. To gdy za każdym razem podchodziłam do stoiska baza Fresh Glow kusiła mnie. Stworzona jest w 55% z wody dlatego też jest niebywale lekka, komfortowa i miła w dotyku… Popularność tej bazy i opinie niektórych blogerek spowodowały, że zdecydowałam o zakupie pełnowymiarowego produktu. I mam mieszane odczucia. Z jednej strony moje zdanie na temat właściwości rozświetlających poprawiło się, ponieważ faktycznie baza nadaje delikatny połysk powiązany z dodaniem cerze promiennego wykończenia, z drugiej zaś strony nieodpowiednio użyta podkreśla mankamenty cery. Niestety baza zmieszana z podkładem Burberry Cashmere odkryła na mojej cerze niedoskonałości – gdy cera zaczęła się przetłuszczać w ciągu dnia produkty szybko się utleniły uwidaczniając mankamenty cery. Najbardziej lubię Fresh Glow używać na szczyty kości policzkowych i na linii łuk kupidyna – nos. Dodatkowe rozświetlenie uzyskuję odpowiednim do tego celu korektorem.
Podkład Burberry Cashmere jest z założenia podkładem trwałym, matującym, o średnim do dużego kryciu. Niestety nie mogę powiedzieć, że w tej klasie produktów mnie zachwycił. Niestety nie jest to trwały i szczególnie matujący oraz kryjący kosmetyk. Oczywiście jeśli razem z podkładem zaaplikujesz korektor uzyskasz efekt satynowej, pozbawionej niedoskonałości cery, natomiast efekt pryska po kilku godzinach… Przy przetłuszczającej się cerze czoło zaczyna się błyszczeć, tak samo policzki, a na skórze wychodzą niedoskonałości. Myślę, że to dobry podkład dla osób z normalną, ładną cerą, ale czy w takim wypadku podkład jest w ogóle potrzebny? A może moja cera jest po prostu zbyt wymagająca? Jeśli masz swoje zdanie na temat tego podkładu koniecznie daj znać.
Sytuacja ma się zupełnie inaczej jeśli chodzi o cienie do powiek Burberry. Limitowana edycja świąteczna w palecie cieni Festive Gold jest wyjątkowej urody, ale zanim o tym opowiem warto dodać, że same cienie są świetnej jakości, zapewniając piękny i długotrwały efekt makijażu oka. Przede wszystkim zaskakująca jest łatwość nakładania i tworzenia makijażu – poszczególne kolory doskonale się przenikają i nawet jeśli wykonujesz makijaż ”w biegu” nie popełnisz błędu, ponieważ ewentualna granica między kolorami nie będzie szczególnie widoczna lub łatwo ją skorygujesz mocniej rozcierając pędzlem.
Powstały efekt powoduje, że oko nabiera głębi i zmysłowości. Co ciekawe, efekt wykonany paletą Gold można traktować jako dzienny lub wieczorowy, wystarczą drobne modyfikacje lub zmiana stroju by stworzyć pożądany look. Jest to naprawdę udany zestaw do makijażu, który zachęcił mnie do zakupu innego zestawu cieni – 06 Plum Pink.
W ofercie Burberry dostępnych jest kilka wykończeń pomadek, moja pomadka to Burberry Kisess – ta najbardziej uniwersalna, lekka, zapewniająca gładki i nasycony efekt. To co mnie zaskoczyło w tej pomadce to niebywała lekkość… Przyzwyczajona do kremowych, nieco cięższych konsystencji doznałam niesamowitego wrażenia, jak lekka jest to konsystencja i przy tym świetnie przylega do ust. Kolor Pink Rose jest idealny na dzień, to stonowany róż, który pasuje do większości makijaży. Pomadka ta zachęciła mnie do dalszego zgłębiania oferty kolorów i wykończeń.
Na koniec moich wrażeń na temat kosmetyków Burberry pozostawiłam tusz do rzęs. Jestem dość wymagająca jeśli chodzi o działanie tuszu, choć w dzisiejszych czasach ze względu na dostępne technologie, rzadko która maskara mnie rozczarowuje. Niestety ta Burberry Curve Lash Mascara nie spełnia moich oczekiwań ze względu na brak wyraźnego efektu wydłużenia i dokładnego rozdzielenia rzęs. Maskara jest mokra i potrafi skleić niektóre włoski, przy tym nie zauważyłam szczególnego wydłużenia rzęs. Plus za małą szczoteczkę, która ułatwia malowanie.
Podsumowując, kosmetyki Burberry są atrakcyjnym narzędziem i modowym dodatkiem do stworzenia codziennego look’u na każdą okazję. Są to kosmetyki wysokiej jakości ze słabszymi i lepszymi produktami, w dużej mierze ta ocena zależna jest od indywidualnych preferencji. Nie polecam podkładu Burberry Cashmere dla cer problematycznych – mieszanej, tłustej, z niedoskonałościami. Baza rozświetlająca Fresh Glow faktycznie wydobywa blask cery, ale jest ryzykowna dla cer mieszanych i tłustych – tutaj doradzam umiar, za to świetnie sprawdzi się u kobiet, które mają cerę suchą i chciałyby aby ich skóra nabrała młodzieńczego blasku. Gorąco polecam palety cieni do powiek oraz pomadki, szczególnie jeśli w innych produktach przeszkadza Ci zbyt gęsta, kremowa konsystencja.
Makijaż z użyciem palety cieni – Burberry Festive Gold
Makijaż z użyciem palety cieni – Plum Pink
Kolory kosmetyków na skórze