Listopad przemknął niczym burza… przynajmniej kosmetycznie, głowa myślami skierowana była zupełnie na inne tory, poza nielicznymi wybijającymi się na tym tle przypadkami, o których będzie mowa w tym wpisie.
Gdyby wysunąć na pierwszy plan sylwetkę kobiety – zapracowanej, można by szybko uzyskać informację, że kobieta ta używa minimum makijażu lub nie stosuje go wcale i nie musi to wynikać z jej upodobań. Ten miesiąc był dla mnie właśnie taki, że chwilami czułam się ”zaniedbana”. Po okresie zmagań, paznokcie okazały się nie wytrzymać tej próby czasu, a wysuszona cera potrzebowała chwili ukojenia. Ciało zmęczone długim siedzeniem nad papierami (siedzenie w jednym miejscu przez dłuższy czas nie jest dla ciała naturalne, każdy organizm ma swój określony rytm ruchu i spoczynku) oraz zmęczony umysł zasilany hektolitrami kawy… Dla mnie ten nawyk nie jest niestety zbyt zdrowy, natomiast przy pracy umysłowej nie wyobrażam sobie dnia bez kawy, nie jestem w stanie bez niej funkcjonować. Nie uważam się za pracoholiczkę, ale przyznam, że jeśli podejmuje się zadania – staram się wykonać je rzetelnie i można na mnie polegać, co więcej nie poddaje się bez walki i chyba do tego wszystko się sprowadza… Łącząc obowiązki zawodowe ze studiami zrozumiałam, że jeżeli w dalszym ciągu chcę to robić, muszę opracować strategię dostosowaną do realizacji zamierzeń oraz priorytetów. To wszystko wymaga doskonałej organizacji czasu i może się okazać, że brak możliwości wykonania tak trywialnego zadania jak zadbanie o paznokcie jest konsekwencją złego zarządzania czasem, wymagającego organizacji, samokontroli i dyscypliny. Nie przedłużając tego i tak rozwlekłego wstępu, przybliżam pokrótce moich kosmetycznych ulubieńców. Znacie? Lubicie? Albo chcecie odnieść się do mojej refleksji, miałyście lub macie podobny stan – jak udało Wam się efektywnie połączyć czas przeznaczony na pracę i odpoczynek?
Pielęgnacja
W listopadzie były to tak zwane przypadkowe odkrycia, nie miałam zbyt wiele czasu aby przyjrzeć się nowym kosmetykom, ale spadło mi kilka perełek z przysłowiowego nieba. To co przypadło mi do gustu szczególnie to niezwykle delikatny, niepiekący w oczy żel do oczyszczania twarz Dottore Sensitore z zawartą w nim bombą antyoksydacyjną (składniki w 100% naturalne, wyciągi z owoców Acai i żeń-szenia). Marka Dottore po raz kolejny stworzyła idealny dla mnie kosmetyk, na pochwałę zasługuje również ich nowe, lekkie i przyjemne serum z 6% witaminą C – C-Flush Serum Myślę, że te produkty są nie tylko skuteczne, ale będą świetnym wyborem dla kobiet z problemem cery wrażliwej.
W dalszej kolejności olejki do włosów i ciała. Uwielbiam! Obecnie na mojej półce z kosmetykami do ciała królują wyłącznie olejki. Mam takie z: Douglas z serii Home SPA, Evree – Multioils Bomb, Lierac Sensorielle, a do włosów Franck Provost – cała ta linia zasługuje na wyróżnienie, konsystencja tych kosmetyków jest zupełnie unikalna, ale o tym napiszę w oddzielnym wpisie.
Perfumeria Douglas niedawno wprowadziła do oferty nową serię naprawdę przyjemnych kosmetyków do pielęgnacji twarzy – Aqua Focus. Na myśli mam w szczególności bogaty krem, który pomógł ukoić przesuszenia na mojej cerze. W odczuciu podziałał jak łagodzący balsam – niesamowity komfort dla skóry. Co prawda nie do końca odpowiada mi zapach tych kosmetyków, troszkę trącący ”chemią”, ale może to być tylko moje przeczulenie na tym punkcie. W każdym razie warto wypróbować, jeśli wysuszona cera bądź miejscowe przesuszenia są Twoim problemem.
Do wieczornego rytuału powrócił La Roche Posay Effaclar Duo +. Wcześniej nie byłam z niego do końca zadowolona, natomiast teraz, wraz z oczyszczaniem twarzy przy pomocy elektrycznej szczoteczki, moja cera znacznie się wygładziła. W obecnym stanie widzę znacznie zredukowaną liczbę niedoskonałości, cera z każdym dniem jest gładsza, bardziej ujednolicona. Jestem z tego faktu zadowolona i uważam, ze oba te produkty przyczyniły się do poprawy stanu mojej skóry.
Makijaż
Powróciłam do cieplejszych barw w makijażu, zawdzięczając to palecie cieni do powiek Bobbi Brown Wine Eyeshadow Palette.
Jest to najnowsza propozycja Bobbi Brown, nawiązująca do przyjemności, którą otoczona jest konsumpcja czekolady, kawy i wina – brzmi cudownie, a w propozycji Bobbi Brown dodatkowo nie ma ani grama kalorii!
(Dwa ostatnie zdjęcia – makijaż w świetle dziennym)
W skład palety wchodzą 4 cienie do powiek oraz 3 pudrowe eyelinery – mocno napigmentowane dzięki czemu kreska jest wyrazista.
Inna paletka, także Bobbi Brown Cool Eye Shadow Palette odnosi się do chłodnej kolorystyki. Kupiłam ją na lotnisku Heathrow (gdyby pojawiła się chęć na zakup proponuję poszukać w internecie). Paleta składa się z 12 cieni o różnych wykończeniach, w kompaktowym opakowaniu z praktycznym lusterkiem. Uwielbiam pracować z tymi odcieniami i tworzyć różne, aczkolwiek eleganckie, podkreślające urodę makijaże. Zdecydowanie polecam ten produkt.
Do ust używałam najczęściej płynnej pomadki Chanel Rouge Allure Gloss w kolorze Super Nude, która podkreśla wargi kolorem i dodaje im blasku. Jest bardzo trwała. Więcej we wpisie:
Makijaż świąteczny Synthetic de Chanel Libre Collection
Polubiłam się także z kilkoma różami – w szczególności polecam róż Laura Mercier w kolorze Tender Mauve (idealny na co dzień, przybrudzony odcień różu) oraz NARS w kultowym odcieniu Orgasm. Przypadł mi również do gustu podkład Laura Mercier Silk Oil Free Foundation – idealne krycie, cera wygląda nieskazitelnie i przy tym naturalnie.
Zapachy
Chanel No5 L’eau – nowa piątka Chanel, która jest zdecydowanie bardziej przystępna w odbiorze… Jestem ciekawa czy gdyby klasyk nie istniał, odbiór nowego zapachu byłby taki sam? Niejako jest on skazany na porównania i w przypadku osób nastawionych niechętnie do klasyka – skazany na sukces, wszak piątka obrosła magnetyzującą legendą. Abstrahując od porównania… Dla mnie jest to genialna kompozycja, gdzie nuty ”świeże” – orzeźwiający nuty cytrusów, aldehydy, połączono z elegancją irysa, jaśminu, róży i łagodzącą aczkolwiek nadal kwiatową wonią ylang-ylang oraz wanilii i piżma. Teoretycznie na rynku mamy podobnych kompozycji nut ”milion pięćset”, ale ta prezentuje swój oryginalny i moim zdaniem – interesujący charakter.
Atelier Des Ors, Aube Rubis. Cudowna, orientalna „świeżość poranka” z nutami wetiweru, paczuli, praliny, fiolka, irysa, czarnej porzeczki… niezwykła kompozycja warta poznania.
Nobile 1942 Pontevecchio. Zapach, który każdorazowo zaskakuje. Miłe wejście w klimaty różowego jaśminu, irysa, drzewa różanego, piżma, paczuli z kadzidłem… Słodycz, która nie kojarzy się z gourmandem, wyjątkowo zmysłowa i kobieca, dla fanek nut pudrowych i eleganckich woni.
Lancome La vie Est Belle Florale – przyjemny, słodki zapach dodający energii. Nuty zapachowe to m.in. frezja, czarna porzeczka, jaśmin sambac, róża, fiołek, irys, paczula.
Inne
Torebka Dolce & Gabbana, model Sicily. Jest to klasyczny Model DG, mój w standardowym (oryginalnym) rozmiarze. W butiku dostępne są także zarówno mniejsze, jak i większe wersje, w przeróżnych kolorach. Torebka świetnie się nosi, skóra Saffiano jest odporna na zniszczenia, a możliwość podpięcia długiego paska jest praktycznym rozwiązaniem, szczególnie ważnym dla osób, które chcą mieć ”wolne ręce”.
Body H&M. Uwielbiam wszelkiego rodzaju koronki, niekoniecznie w stroju ”wierzchnim”, bo nie każda koronka jest elegancka… ale zdecydowanie ten rodzaj tkaniny preferuję jako bieliznę. Body marki H&M jest przystępne cenowo i świetnie się nosi. Polecam!
Prezenty
Zastanawiam się nad przygotowaniem oddzielnego wpisu na temat propozycji prezentów na Święta. Zdaję sobie sprawę, że tego typu wpisów w sieci powstaje mnóstwo, dlatego zapytam Was: Czy chcecie aby taki post pojawił się na BI?