Im bliżej wiosny, tym większy apetyt na zmiany… tym bardziej, że do perfumerii trafia więcej nowości. Raz na sezon nabieram ochoty by kupić sobie coś nowego, pomimo, że nie wyrzuciłam jeszcze dotąd używanych kosmetyków.
Nie uważam aby było to coś złego, każdy z nas codziennie dokonuje różnych wyborów i każdy z nich jest słuszny z punktu widzenia tej osoby i jej sytuacji. Ponadto, w tym miesiącu (luty) moja skóra przeżyła małą traumę… alergia zaatakowała ze zdwojoną siłą. Konsekwencją ciągłego podrażniania skóry (różnymi czynnikami) nabawiłam się egzemy. Na szczęście znalazłam kosmetyki, które w krótkim czasie zaczęły cofać stany zapalne na skórze. Myślę, że z poniższym zestawem kosmetyków jestem całkiem dobrze przygotowana na nadejście wiosny :)
Diorskin Forever. Nie jestem szczególną fanką kryjących podkładów, raczej szukam balansu pomiędzy pokryciem niedoskonałości, a zachowaniem naturalnego wyglądu skóry. Ponadto chciałabym aby podkład przynajmniej nie niszczył skóry, a jeśli to możliwe – miał pozytywny wpływ na jej zdrowie. Nowy Diorskin Forever spełnia te wymagania, ponadto bardzo ładnie wygląda na skórze (niezależnie od wybranego wykończenia) i jest dość trwały. Więcej informacji we wpisie:
Nowy podkład Dior Forever 2019
Dior Addict Lip Glow to The Max i Dior Addict Lip Maximizer. Dwa kosmetyki, które muszę mieć w kosmetyczce i sprawiają, że usta wyglądają szczególnie apetycznie :) Nowe Lip Glow To The Max to edycja sezonowa więc warto się spieszyć. Nowe kolory tego balsamu są wyjątkowo żywe, dzięki czemu twarz wygląda bardziej promiennie, radośnie, a usta są dobrze zadbane (formuła zawiera masło z mango).
Z kolei nowe odcienie Lip Maximizer zawierają mikroperełki, które intensywnie odbijają światło. Lip Maximizer wyraźnie wypełnia i optycznie uwypukla usta. Nowe kolory tego produktu wchodzą do stałej gamy Dior Addict Lip Maximizer.
Charlotte Tilbury Pillow Talk. Jeśli chodzi o moje zamiłowanie do kosmetyków Charlotte Tilbury zakrawa to powoli o szaleństwo… W lutym zakupiłam zestaw kosmetyków Pillow Talk (cienie do powiek i róż). Z początku długo zastanawiałam się, czy ta dość ciepła kolorystyka to dobry wybór – wolę raczej chłodne odcienie, jednak ostatecznie skusiłam się i nie żałuję.
Kolorystyka Pillow Talk stanowi balans pomiędzy odcieniami ciepłymi, a chłodnymi… jest stonowana i zawiera dwa cienie świetnie odbijające światło. Dzięki obu tym czynnikom, makijaż nie jest intensywnie ciepły, a głęboko osadzone oczy są odpowiednio zaakcentowane i optycznie powiększone. Róż do policzków subtelnie je podkreśla, jest to bardzo bezpieczny i rozświetlający twarz odcień. Oba kosmetyki polecam!
Eyeliner Sephora Black Ink Classic Line. Ten kosmetyk poleciła mi konsultantka w perfumerii. Chciałam ”nie wydać fortuny” na ten prosty, niewyszukany kosmetyk, ale przy tym kolor musiał być intensywny… Problemem wielu eyelinerów we flamastrze nie jest zakończenie aplikatora, lecz niewystarczająco intensywny, czarny kolor i trwałość. Polecany w internecie eyeliner marki Eveline okazał się fiaskiem… Ten z Sephora swoim działaniem porównywalny jest do świetnego linera L’Oreal czy Smashbox. Nie pozostało mi nic innego jak go polecić, to naprawdę bardzo dobry produkt.
Tusz do rzęs Sisley So Volume. Jest to kosmetyk z rodzaju Love Or Hate lub nawet Love And Hate… rodzi więc paradoks. Love, bo doskonale pogrubia rzęsy, oko jest natychmiastowo wyraziste i optycznie powiększone (efekt sztucznych rzęs gwarantowany), ale… niekiedy potrafi spłatać figla i zbyt mocno skleić rzęsy, tworząc nieestetyczne owadzie nóżki… Oczywiście ten defekt można opanować, ale z drugiej strony – tej klasy tusz powinien być perfekcyjny. Może to zależy od rodzaju rzęs? Moje są gęste, ale też cienkie… Jestem ciekawa jak ten tusz sprawdza się u Was? Na pewno jest najlepszym tuszem pogrubiającym rzęsy jaki znam.
Wiosenno-letnia kolekcja Chanel Vision d’Asie: L’Art du Detail zaskoczyła zestawem pięknych rozświetlaczy. Jest to zdecydowany must-have sezonu. Więcej o kolekcji tutaj:
Makijaż Wiosna-Lato 2019. Chanel Vision D’Asie: L’Art Du Detail
Charlotte Tilbury oczyszczanie cery – zestaw Goddess Cleansing Ritual. Charlotte wie, jak okręcić mnie wokół swojego palca… jest mistrzynią reklamy, która zniewala moje zmysły, a następnie prowokuje do zakupu. Całe szczęście, że ten cały marketing nie kończy się w chwili kliknięcia przycisku „buy„, ale znajduje potwierdzenie w części użytkowej. Mogę nawet powiedzieć, że dzięki Charlotte zmieniłam swoje zwyczaje pielęgnacyjne… dzięki jej oczyszczającemu rytuałowi (żelowy olejek antyoksydacyjny + oczyszczający skórę węgiel) zaczęłam używać na stałe chusteczki muślinowej do demakijażu twarzy. Produkty, które oferuje są niesamowicie delikatne i zarazem skuteczne, dobre dla mojej wrażliwej, naczynkowej i zarazem trądzikowej skóry. Efektem jest czysta i miękka, delikatna skóra bez efektu podrażnienia.
Pielęgnacja SVR. Z uwagi na to, że trzasnęłam już niezły elaborat na temat mojej skóry na instastories, nie chcę wdawać się ponownie w szczegóły. Skutkiem mojej wielkiej miłości do moich domowych żyjątek jest alergia, która z czasem przybiera coś więcej niż niewinny katarek czy nawet łzawienie oczu… Efektem była osłabiona bariera skóry i egzema, która najpierw zajęła powieki, szyję, a potem twarz. Nie mogłam tego wyleczyć przez około miesiąc, bywały gorsze i lepsze chwile, natomiast to co pomogło mi najbardziej i w dodatku w krótkim czasie to kosmetyki marki SVR. Zadowolenie z jednego preparatu jakim jest Topialyse Paraberal na powieki, zaowocowało zakupem innych kosmetyków tej marki. Dzięki konsultacji w aptece, dobrano mi idealny wręcz zestaw, z którego działania jestem bardzo zadowolona i mogę go polecić osobom o podobnym problemie do mojego.
Pielęgnacja włosów Kevin Murphy. Dla mnie to uczciwa marka, która proponuje świetnej jakości kosmetyki, bez ucinania walorów estetycznych czy zapachowych. Czy można wyprodukować fajny kosmetyk z użyciem naturalnych ekstraktów, nie rezygnując przy tym z przyjemnego zapachu i fajnego designu? Można! Poza tym kosmetyki Kevin Murphy są skuteczne, nie ma takiego z którego byłabym niezadowolona. A moim ostatnim odkryciem jest spray zwiększający objętość włosów Anti.Gravity.Spray, szampon oczyszczający Balancing.Wash, odżywka Colouring Angels w odcieniu Crystal.Angel. Testowałam również lakier do włosów Session.Spray.Flex, który jest nowością wśród wszystkich lakierów do włosów… nie skleja, sprawia, że fryzura – pomimo utrwalenia – nadal jest elastyczna, zawiera składniki pielęgnujące włosy i ładnie pachnie. Nie jest to dla mnie kosmetyk pierwszej potrzeby, ale na pewno lakier po który sięgam jako pierwszy, gdy chcę utrwalić fryzurę. Co więcej, na pochwałę zasługuje wyjątkowa filozofia Kevin Murphy. Od tego roku, wszystkie opakowania kosmetyków KM pochodzą z recyklingu śmieci wyławianych z oceanów. Która tak duża marka podobnie dba o środowisko naturalne i zachęca do podobnych działań innych producentów?
Kosmetyki od Kevina możecie zakupić w sklepie internetowym Hair2Go.
Perfumy Byredo Gypsy Water i Diptyque Eau Rose. Temat perfum to temat rzeka… Poznawanie nowych zapachów w przełomowych momentach sezonu jest dla mnie zawsze dużą przyjemnością. Mój gust również ewoluuje… wyraźnie zmierzając do wyszukanych, aczkolwiek niezbyt intensywnych kompozycji zapachowych. Mogę go przyrównać do dzieła sztuki, które nie zachwyca od pierwszego wejrzenia, jego forma jest prosta, czasem niezbyt wyszukana, ale poznanie jej historii, zwrócenie uwagi na szczegóły i przebywanie z tą sztuką, wzmaga różnego rodzaju odczucia i refleksje… Nie lubię rzeczy, doznań szokujących, doznań intensywnie jednoznacznych. Subtelność odgrywa w moim życiu dużą rolę. Uwielbiam więc zapachy… typu Byredo Gypsy Water, które są dla mnie zapachowym podmuchem inspiracji, ekscytacji, czystym i uchwytnym zapachem subtelnych acz wyczuwalnych woni cytrusów, nut drzewnych i ciepłej wanilii.
Natomiast moje pokłady „romantyzmu” skutecznie uaktywniła kompozycja Diptyque Eau Rose – nieoczywista róża, sentymentalna, nostalgiczna, niezwykle kobieca… oczywiście unosząca się nad skórą z właściwą dla siebie subtelnością.